Archiwum maj 2004


drakule mozna zabic za pomoca wilkolaka......
Autor: malenstvou
29 maja 2004, 20:09

wlasnie dopiero co wrocilam z seansu mocnych wrazen... bylam na van helsingu z iza i tusia i jej siostra kasia. jej, ale jedwabisty filmik! super muzyka i efekty specjalne i fajny byl oczywiscie hugh jackman w tym plaszczyku swoim ze skorki... mmmm... i wcale sie prawie nie balam (no dobra moze jak te wampirki wyskakiwaly z nienacka, ale to byl bardziej szok niz strach) i fajny byl jeszcze ten stworek orkopodobny... igor czy jak mu tam.. on biegal z takim czyms jak takie widly co poraza pradem, no wiecie o co chodzi i iza nazwala to widelcem hahaha... po filmie nie moglam przestac sie smiac i w ogole on jeszcze wydawal takie smieszne dzwieki takie ''yyyyy'' czy ''huuu'' hahahaha, ubaw po pachy! no ale to nie bylo najwazniejsze oczywiscie w filmie, grunt ze drakula zostal pokonany no i pocalowali sie. to oczywiscie jest niezbedne w kazdym filmie ^^" tylko szkoda ze panienka zmarla, a mogli miec takie piekne dzieci... coz tak bywa i frankenstein wcale nie byl zly i dobrze bo byl fajny, mial fajna posture i wazyl ponad 180 kilo (to do piotrusia, zeby sie nie martwil i jadl dalej) no i to chyba tyle moich wrazen. iza powiedziala ze juz nie bedzie jesc widelcow. slusznie, ja tez bym nie jadla

kontynuacja... plus dziwny sen
Autor: malenstvou
28 maja 2004, 16:48

wiec tak historie napisalam niezle, w sumie to chyba wiecej niz niezle, jak nie dostane 4 to sie troche zdziwie. ale tylko troche, bo w koncu baska jest znana ze swych wybrykow V_V

dobra, niewazne, to juz za mna... wiec postanowilam dac wam tu zdjecie pewnego pana. to moj jakze sliczny 19-letni kuzyn mark...

a co do snu to az jej... przejelam sie, bo snil mi sie wlasnie ów kuzyn co go widzicie u gory. tyle ze ja bylam z nim. BYLAM, czyli taka typowa relacja kobieta-facet no i az sie zleklam, bo bylismy szczesliwi razem i takie tam, buziaczki i przytulanki... ja wiem, ze on jest sliczny i w ogole pycha, ale na listosc boska, to moj KUZYN! no i teraz kupa, bo co to niby ten sen mial oznaczac? ze ja jestem zakochana w moim kuzynie, tylko jeszcze tego nie wiem? w sumie to wychowywalismy sie razem od pieluszki i wszedzie bylismy razem, kiedy jechalam tam do nich, bo on byl zawsze moim ukochanym kuzynem, ale to chyba normalne ze sie lubi kuzyna? wlazlilismy wraz na drzewa i plywalismy, skakalismy do wody, biegalismy po lesie z psem... i naprawde nie spodziewalam sie po sobie czegos takiego *zgon* a moze ja jestem po prostu zazdrosna o ta jego dziewczyne, bo on jeszcze nigdy dziewczyny nie mial i moze ja nie ccialam zeby on kiedykolwiek jakas mial... a moze to po prostu mi sie przysnilo i tyle i to w ogole nie mialo zadnego znaczenia? oj, juz mam metlik w glowie.

no i to by bylo na tyle moi drodzy... pytania watpliwosci i niejasnosci kierowac bezposrednio do mnie.

faceci to dziwne stworzonka...
Autor: malenstvou
27 maja 2004, 17:45

dzis tylko krotka dygresja, bo musze sie uczyc historii V_V

dostalam dwie piatki z WFu dzisiaj. z podan i dwutaktu. na poczatku mialam 4 z dwutaktu,ale sie zaparlam i tyle razy lecialam na ten kosz, az mi wyszlo bezblednie. no i dostalam 5. poszlam wiec do pana H. zeby mu zajrzec do notatek, czy na pewno mam to 5 i dostalam tym jego owym notesem w tylek. dwa razy. z takim jeszcze jego usmieszkiem. a wczoraj sie bawil moimi wlosami. i tym optymistycznym akcentem koniec na dzis.

historia wzywa.

no juz sie chyba pozbieralam...
Autor: malenstvou
22 maja 2004, 16:28

wlasnie przed chwila mi zjadlo cala dluga notke, ktora byla taka piekna i teraz jestem bardziej wkurzona niz bylam przed chwila...

wiec po srodowym zalamaniu sie dopiero dzis sie pozbieralam, aby napisac iz sopot jest wredny!!! (to nie bylo tak w wersji pierwotnej ale za cholere nie panietam jak) to byl tylko nasz wypadek przy pracy a prokom niech sie cieszy troche, ale i tak nic mu z tego, bo to my miszcze jestesmy nad miszczamy. a oni niech swietuja tam na swojej brudnej, kamienistej plazy, pewnie jeszcze pokrytej smierdzaca ropa.... oni wygrali tylko dlatego iz my mielismy brak domina i zbyt duzy nacisk na grilla, a oni dostali pacackasa i ginciu sobie whisky strzelil przed meczem. i caly sopot jest bleee i nalezy nienawidzic ich calym sercem i cala moca swoja, aby nigdy im nie dac odczuc, ze sa panami, bo nie sa. i w ogole teraz w tym momencie mowie ze kto mowi ze prokom rulez albo inne tym podobne gupie gadki ten jest buc, a nawet buc do kwadratu. i caly prokom z kijkiem na czele moze mnie pocalowac w moj jakze zgrabny i seksowny tyleczek. zycze smacznego, a najbradziej jagodnikowi, bo kiedy zobaczylam jego klate to az sie musialam kuracji podac, zeby sie pozbyc urazu psychicznego. a poza tym chce zauwazyc, ze nieugiecie pniemy sie w gore i w nastepnym sezonie miszcz jak nic... i to dopiero bedzie jazda, popatrzymy na was z gory a wy nam buty wypucujecie, a potem pojdziemy balowac w rynku, z moim ukochanym igim (hahahaha, igi, hahahaha)

aha, chcialam tu jeszcze powrocic do motywu niejakiego macieja z. ktory ostatnimi czasy wyglada jak elvis po zmartwychwstaniu. i chcialabym po raz kolejny wniesc moj goracy apel - MACKU ZETNIJ WLOSY!!! to wlasnie przez te wlosy wygasla moja trzyletnia jakze pelna poswiecen i uniesien milosc z jakze fajniutkim i kochanym kapitanem... czasem nawet troche dzikim *wink* a teraz to jest elvis: reaktywacja za co serdecznie podziekuje. poza tym mem nowego ulubienca. to jest ktos wyzszy, mlodszy, fajniejszy, wolny. pan, ktory zuzywa 7 tubek zelu tygodniowo, wozi sie trzema samochodami, dzieli pokoj z tanelem, ale bynamniej nie nosi jego rzeczy. facet, ktory czasem nie ma pradu, po wode chodzi do studni, ma dlugie skarpetki i boski usmiech i KROTKIE wlosy, jest krolem wsadow. innymi slowy IGI (hahahaha... no nie moge.... igi) ok, dobra, michal ignerski. i tyle.

troche tego bedzie.... hyhy
Autor: malenstvou
18 maja 2004, 15:43

nie pisalam przez pare dni a tu sie tyle ciekawych rzeczy nazbieralo... zacznijmy wiec od poczatku...

13.05.2004

to byl czwartek... czyli juwenalia... i wybralam sie wtedy oczywiscie na moj kochany KULT wraz z moja najlepsiejsza kumpela bozenka. i musze rzec, ze wypas byl na maxa ^^ zwlaszcza ze zostalysmy do konca (thx tato :*) na poczatku czekalysmy ponad godzine na zewnatrz na bele, bo kupilysmy jej piwo (tzn bozenka bo ona juz ma dowod, a bela jeszcze nie) no i oczywiscie ochrona nas nie wpuscila V_V zmarzlam tam wtedy na kosc, bo kosmicznie ciagnelo od ziemi BRRRR... no i jak zjawila sie bela dalysmy jej piwo zeby sama sie o nie martwila i weszlysmy do srodka... na polach marsowych jakby troche cieplej bylo, ale i tak opatulilam sie w kurtke i dygotalam z zimna... do czasu, bo nadszedl KULT i zaraz zaczelysmy skakac i krzyczec itd. w samym srodku tego fajnego tlumu i sie rozgrzalysmy ^^ i KULT... jej bylo po prostu wypasnie... zagrali same super piosenki (baranek, celina, oni chca ciebie, rece do gory, parada wspomnien, arahja, czarne slonca, dziewczyna bez zeba na przedzie, wodka, hej czy nie wiecie, czekajac na krolestwo..., jezdzcy itd) ale i tak najlepiej sie wybawilysmy przy ''brooklynskiej radzie zydow'' bo wtedy to juz caly tlumek dal czadu, to bylo takie jedno wielkie HOPS HOPS i wszyscy spiewalismy o tym,ze laka na niebie sie konczy, ja tancze ja tancze na sloncu i dzieki za to ci ojcze... ^^ potem zadzwonil tata i powiedzial, ze juz na nas czeka na zewnatrz, to my juz sie szykowalysmy do wyjscia, no ale zagrali moja ukochana ''po co wolnosc'' to my znow w tlum, i wymachiwanie wlosami, ktorych ja mam duzo a bozenka mniej (nie, ona nie jest lysa, tylko ma krotkie wlosy). a potem zagrali polske, no i jak tu wyjsc? a potem jeszcze krew boga, to na tym tez zostalysmy i co i kazik powiedzial czesc i skonczyl sie koncert i super wyszlo na to ze na calym koncercie bylysmy *happi dance* potem oczywiscie umieralysmy w szkole w piatek, bo niewyspane bylysmy na maxa, ale oplacalo... koncert byl najlepszy w moim zyciu i juz nie moge sie doczekac az LP przyjedzie do polski ^^

17.05.2004

a w poniedzialek to tylko taka krotka dygresja, gdyz w poniedzialki mam na piatej lekcji okienko, a na czwartej WF. wiec wpadlysmy z ania na zmyslny pomysl, aby nie cwiczyc na WFie, ubrac sie w ubranka i pobiec na zakupki do galerii dominikanskiej, bo otworzyli tam taki boski sklep z ciuchami ^^ i nawet z wszystkigo jest moj rozmiar *wzruszenie* no to p. herman nas do szatni wyslal, a my siup wyciagamy spodenki i przebieramy sie z bezksztaltnych mundurkow i zakladamy kurteczki... szatnia nasz od WFu jest obok szatni normalnej wiec my tam pobieglysmy buty wlozyc i juz wychodzilysmy i ... tak, wlasnie wszedl pan szanowny od WFu herman *zgon* wkurzyl sie na nas i wyslal nas do szatni spowrotem i musialysmy sie tam kisic przez 45 minut bo co chwila zagladal czy wciaz tam jestesmy... kurde! ale i tak pobieglysmy do galerii na okienku :P

dzis czyli 18.05.2004

dzisiaj nie mielismy dwoch ostatnich lekcji, bo przyszedl jakis facet i przedstawial nam monodramat o tytule ''opowiesc o milosci'' czyli innymi slowy zycie sw. franciszka a jeszcze innymi slowy nudy. i co gorsza musialysmy jeszcze za to zaplacic po 6 zl i jak obliczylysmy facet zgrarnal ponad 1200 zyla. wiec spodziewalysmy sie czegos masywnego, a tu wyszeld jakis stary grzyb i podartym plaszczu, to sie smial, to plakal, to skakal, tanczyl i spiewal. ogolnie mowiac ktos z zewnatrz od razu by go zawiozl do boleslawca, ja osobiscie tez bym to zrobila... jeszcze przed przedstawieniem dziewczyny wymyslily bojkot, czyli nie klaszczemy po przedstawieniu... wszyscy sie zgodzili, ale ostatecznie tylko polowa nie klaskala... a szkoda... ja tez nieopatrznie klasnelam ze dwa razy, bo drzemalam sobie i nagle uslyszalam klask klask wiec ja tez, ale zaraz dostalam w lep, to przestalam ^^" i jeeeeeej, naprawde stracilam tylko 6 zloty zamiast isc do McDowna... no ale przynajmniej nie mialam historii...

i to tyle... milego czytania i czekam na komenty :*