Archiwum grudzień 2004, strona 1


''i mowie ci, ze ten kto ma wladze niech...
Autor: malenstvou
05 grudnia 2004, 18:55

we wtorek matury. jeeej. nigdy sie nie spodziewalam, ze dozyje tego dnia. zawsze w podstawowce myslalam, ze matura to mnie nigdy nie spotka, ze juz bede wtedy taka stara i w ogole... ^^ a tymczasem mam ledwo skonczone 18 lat i mature probna za rogiem. musze powtorzyc genetyke i ekologie...... ja nie rozumiem tej transkrypcji bialek!!! kaaaaaaaaaaamiiiiiiiiiil (czasem sie jednak przydajesz mlody czlowieku ^^).

na impreze u beli wybieram sie niestety sama :( nie bedzie bujania na obloczku :( *chlipchlip* i bede musiala przez to pojechac razem z nia juz w piatek i tym samym nie pojde na spotkanie czyli nie bedzie bujania w ogole. buuuuuuuuu. napisz mi esa, obloczku, co? zawsze mi jakos lzej jak dostane esa na lacinie...

jutro mikolajki. kupilismy z tata sliiiczny szlafroczek dla mamy. i w ogole wszystkie prezenty, ktore tata robil sa zbunkrowane u mnie w szafie. tam jest taki burdel, ze ja nawet nic tam nie znajde, nie mowiac juz o mamie. czasem, jak sie dokopie na samo dno, to znajduje jakies fajne bluzki albo spodnie (''o, szukalam tego od czerwca'' ^^ albo ''to ja mam takie spodnie???''). ale abstrahujac od tego. moja mala siostra juz przestala wierzyc w mikolaja i zrobilo sie tak jakos kijowo, juz nie ma tego ukrywania co sie kupilo, albo szukania mikolaja za oknem :( pamietam jak bylam mniejsza to raz postanowilam poczekac na mikolaja i siedzialam pod koldra z latarka i ''huckiem finnem''... btw, ci za nudna ksiazka! czas tak mi sie dluzyl, ze nie wytrzymalam hehe ^^ teraz jak bym chciala to bym wytrzymala :) w ogole nareszcie zaczelam dostawac to co chce. wciaz jeszcze pisze listy ''do mikolaja'' tak jak kiedys, tyle ze zawsze chcialam dostac X, a dostawalam Y. albo odwrotnie. wkurzalo mnie to jak cholera. a teraz juz wiem, ze dostane to co chce, bo mama sie wygadala, ze byla tam, gdzie TO mozna dostac :) jeszcze nie wiem co chciec pod choinke. tzn, mam pare zyczen, ale to wszystko ''jest za drogie i w ogole na co ci sie to przyda. nie lepiej wybrac cos innego?'' stala gadka. ja chyba lepiej wiem, co mi sie przyda, a co nie?


hehe przed chwila zdarzyly sie rozmowy niekontrolowane :)
moj brat zmolestowal mi winampa i przeglada playliste w poszukiwaniu ''czegos polskiego''
brat: (bedac na literze N) jaaaaaaa... nie ma tego! usunelas mi!
ja: ale co? nic nie usuwalam!
brat: piec dwa debiec!

nie ma to jak znac alfabet -_-

wczoraj brad delson mial urodziny jakby to...
Autor: malenstvou
02 grudnia 2004, 20:13

eeeee... wlasciwie to pisze, zeby miec nowa notke w grudniu.. wiem, jestem okropna, a wy musicie to czytac.

wygralysmy wojne z chrupkiem. nie bedzie laciny w przyszlym semestrze ^^ ale tak sie teraz zaczal suczyc, ze trzeba sie bedzie wziac do roboty, zeby skonczyc z jakas dobra ocena...

matury probne za rogiem... a ja sobie bujam na obloczku o wdziecznej nazwie, o ktorej tylko nieliczni wiedza :P niee, pozostalym nie powiem :P mozecie sobie pomarzyc :P i bardzo bym chciala, zeby ow obloczek juz zawsze byl moim obloczkiem do bujania... a najblizsza okazja, zeby sie pobujac jest jutro. ale to bedzie bujanie w wersji cini-mini. prawdziwe bujanie moze nadejsc 11. grudnia. jesli obloczek bedzie chcial. prosze, prosze proooooooooosze, moj obloczku ukochany!!!

jutro nagrywamy film na nasza 100dniowke :P ale beda jaja... zdecydowalysmy sie nagrac film zamiast robic przedstawienie, bo kto bedzie sie przebieral na 100dniowce w jakies stroje... i mamy motyw, zeby umiescic cala nasza urszulanska szkole w motywach z roznych filmow :) zaczyna sie od matrixa... pamietacie jak neo wszedl na lotnisko (''ma pan cos metalowego?'' a neo FUUUU rozpina plaszcz , a tam kupa broni. a koles ''oh, fuck!'' - w polskim tlumaczeniu ''ojejku!'') bedzie smiesznie. pierwsza scene gram w ogole ja z otvinkiem :) tzn, nie to lotnisko... bo to jest scena zbiorowa, uch kiedys wam wytlumacze... tak, tak, zamotalam sie -_-"

sukienke na 100dniowke odbieram we wtorek.... jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeejku ona jest BOSKA! zaluj ty, ty i ty, ze ze mna nie idziecie! padlibyscie z wrazenia... (no chyba, ze mnie odwiedzicie, to wam sie laskawie pokaze:P) uwielbiam czerwony, a ta sukienka jest wlasnie czerrrrrwona.. hyhy, juz widze mine klary. czerwony to jej znienawidzony kolor, taki wyuzdany i perwersyjny :D mrrr... uwielbiam to.

moge juz skonczyc? tak? dziekuje. papa. e, czekam na komenty ^^"