''nikt tak pieknie nie mowil ze sie boi milosci''...


Autor: malenstvou
25 marca 2005, 21:03
nikt tak pieknie nie umie rozwalic wszystkiego jak maly...

ja zawsze najpierw oswajam... dlugo i mozolnie... a kiedy on juz sie oswoi i bedzie mnie potrzebowal i ja bede dla niego jedyna a on dla mnie jedynym na calym swiecie sposrod milionow innych wtedy... wtedy robie cos zeby to rozwalic. zawsze. a ich boli, czasem nawet zwijaja sie z bolu. a ja patrze na nich i mowie, ze mi przykro.

czasem zaluje, czasem nie. ich rany czasem sie goja, czasem nie.

a potem szukam nowego do oswajania...

jak przestac? jak oswoic go na dobre i nie podstawiac mu potem pulapek pod nogi? jak nie robic rzeczy, ktorych bede zalowac?

jak nie bac sie milosci?
27 marca 2005
w życiu nie pomyślałam, że miłości można się bać. zawsze za sprawą miłości się cierpiało lub było się szczęśliwym...
ehh muszę pomyśleć
dziękuję Ci za tą notkę! :)
tata dlugi
26 marca 2005
hymmm......:( znowu smutno tu u ciebie curku moj....:( ja tak chcialbym ci pomoc ale nie wiem.. nie wiem naprawde jak mam to zrobic:(ale mysle ze to sie dzieje dlatego bo to oswajanie jak to nazwalas est okresem proby.. albo poznanai tej drogiej osoby... a skoro widzisz ze chybo nie chcesz z kims takim byc....... :( wiesz chyba o co mi chodzi..... i prosze cie badz cierpliwa... PS no i juz niebawem akcja swiadomosciowa na terenie wroclaw-katy-swidnica .. bedzie sie dzialo tylko zeby nasz suki nie zwinely:D papa i na koniec jak zawsze ........
PIANIE!!!!!!!
nobody_important
25 marca 2005
jak znajdziesz odpowiedz to mi powiedz... bo ja mam identyczne sytuacje..

Dodaj komentarz