to nie dzieje sie naprawde....


Autor: malenstvou
13 lipca 2005, 12:22
zastanawiam sie czy wy tez czasem macie takie wrazenie jakbyscie zyli obok? w waszym zyciu dzieja sie rzeczy wazne, rzeczy wielkie i znaczace a was to nie rusza, to do was nie dociera... czujecie sie jakby to was w ogole nie dotyczylo, jakby to bylo zycie kogos innego...

nie przeszlam do drugiego etapu na psychologii.. ba, brakowalo mi ponad 100 punktow do dolnej granicy. i jakos nic, zadnej histerii, zadnej rozpaczy, nawet dola. mam co prawda lekkiego stresa kiedy pomysle co sie stanie jak i na angielski sie nie dostane... ale to wciaz do mnie nie dotarlo.. MALY, HALO!! NIE BEDZIESZ STUDIOWAC NA WYMARZONYM KIERUNKU!! JUHUUUU!! moze chociaz troche sie przejmiesz?

matura tez mnie nie ruszala... poszlam, napisalam i w ogole nie czulam tego ze zdaje najwazniejszy egzamin w zyciu... juz sie bardziej stresowalam na sprawdzianach z historii (pozdr dla ss. barbary)

nie wiem czemu tak mam. przykro mi, ale nie rusza mnie to. dziwna jakas jestem.
14 lipca 2005
No bo jak wiadomo (albo nie wiadomo(?) -na który stopień byś oazy jechała jeśli mogę wiedzieć? :)) to na oazie każdego dnia przeżywa się konkretną tajemnicę różańca... jest i Wielkanoc i Boze Narodzenie... tak więc jutro tj 15 lipca oni na 100% zaczną 1 tajemnicę z różańca... i chodzi mi o to, zeby byc na biezaco -z nimi...
i tak jakby będziemy w kontakcie i bdziemy przeżywać to samo... mimo, że osobno...
_______________________
dzisaj byłam nad jeziorem.. pojechałam sama na rowerze... 5 godzin bez otwierania ust. straszne. teraz mam chęc mówić i mówić.. moja mama juz zostala zmasakrowana potokiem, ktory wyplynal ze mnie po powrocie do domu... ahhh jednak mozna sobie zycie umilac...
siedzialam tam, na brzegu jeziora i podziwalam slonko, blask slonka odbijający sie na tafli jeziora... wszystko bylo takie cudowne i śliczne. wszystko piękne i prawdziwe. bylam taka szczesliwa, mimo, ze sama...
czulam, ze Tata siedzi obok. taaaki mialam dzisaj humor :))))))
14 lipca 2005
i to jest wspaniałe, nasz Tata nie chce byś się smuciła ponieważ ma dla Ciebie inny, lepszy plan.. przecież On chce dla Ciebie dobrze! *przyytul*
co do oazy... -czuje się przytłoczona... jakby ktoś na mnie zrzucił wór starych spleśniałych ziemniaków... i wiesz, podoba mi się Twoja myśl: wykozystać ten czas na refleksje oraz na odnowienie starych znajomości.. a wiesz, ja myślałam nad tym by przeżywać w tym samym czasie taką samą tajemnicę jak Oni na rekolekcjach.. być tak jakby w kontakcie... chodźby duchowym - tak też zamierzam robic...
*przytul* ^^
13 lipca 2005
nie jestes dziwna :) Ja jak nie dostalam sie na jeden kierunek tez mnie to za bardzo nie ruszylo, w koncu to jest jedna wielka loteria. Rodzice mieli pretensje ze tak od razu zabralam swoje dokumenty, ze nie zainteresowalam sie zeby napisac jakies odwolanie... Ale mam nadzieje ze dostaniesz sie na angielski, bo to swietny kierunek!

Dodaj komentarz