Archiwum 07 października 2004


u try to take the best of me... czyli odwalcie...
Autor: malenstvou
07 października 2004, 21:31

current mood:

wiec to powyzej to jest pan witek co mnie goni ze swoimi teoriami a ja juz nie moge... w ogole przestancie sie mnie czepaic, co? znajdzicie sobie wszyscy lepsze zajecie niz ja, moj facet i w ogole moje zycie! zwlaszcza to do was, nauczyciele!! wy macie mnie uczyc ( czego zreszta nie robicie) a nie wyglaszac swoich teorii, co i jak powinnam robic w swoim zyciu i jaka jestem. wy nic do kurwy nedzy o mnie nie wiecie!!!

idem sobie i witek ma ochote na pogadanke (justyna nie czytaj tego...) i sie zaczyna...
witek: *zaczyna robic aluzje do heika*
ja: ale o co panu chodzi?
witek: pewnie za nim tesknisz, co?
ja: no jasne, ale co pan ma do tego?
witek: i co i kochacie sie? i moze jest ci wierny?
ja: tak, jesli mowi, ze jest mi wierny, to mu wierze.
witek: no, ja wiem jak to jest... tak mowi, a na boku ma jakies panienki.. ja tez kiedys bylem mlody.
ja: *zabija wzrokiem i gotuje sie w srodku* jak pan moze tak mowic? dlaczego pan mi to mowi?
witek: i mowisz, ze go kochasz. wiec pragniesz jego szczescia.
ja: no tak.
witek: wiec jak ci ktoregos dnia napisze, ze sie zeni, to tez sie bedziesz cieszyc, bo on bedzie szczesliwy.
ja: *mysli* LEAVE ME ALONE! SPADAJ FREDZLU! ODWAL SIE ODE MNIE I MOJEGO FACETA!

druga scena dzis na schodach. tuska mnie czesze i mowi, ze jestem ladna dziewczyna, ale nie umiem o siebie zadbac. dobra, tuska, to jej sie wybaczy, ona ma troche inne poglady na swiat i w ogole. ale oto nadchodzi klara.
ja: *z udawanym oburzeniem* siostro, tuska mowi, ze nie umiem o siebie zadbac! (dla mniej kumatych - robie sobie jaja, bo mnie nie rusza co mowi tusia)
klara: no i ma racje... ma racje.
ja: *oslupienie* slucham??? dlaczego siostra tak twierdzi?
klara: bo nie umiesz o siebie zadbac... zupelnie... i co myslisz, ze jak masz takie skarpetki to.... *zaczyna belkotac i nie rozumiem jaka to madrosc zyciowa chce mi przekazac*
dzieki za takie rady. tylko, widzisz, siostro, znowu sie czepiasz. przezylas miesiac nie czepiajac sie mnie i juz nie mozesz wytrzymac? otoz powiem ci, ze umiem o siebie zadbac, tyle ze nie mam czasu wymyslac sobie co rano nowej fryzury, dlatego zwiazuje zawsze wlosy w kucyk. a skarpetki mam biale, czyste i nie-smierdzace. wygladam jak kazda urszulanka. ale ty musisz sie czepiac. kiedy eksponuje swoja oryginalnosc, mieszasz mnie z blotem. kiedy jestem jak wszystkie te zastraszone przez system - zaniedbuje sie. wal sie.

i jeszcze na koniec *pac* dla pawla g. za to ze go nie bylo.

walcie sie. chyba ze umiecie mnie pocieszyc.