Archiwum 12 czerwca 2005


ech... co to z nami bedzie...
Autor: malenstvou
12 czerwca 2005, 14:11
no i kto by sie spodziewal... jeszcze miesiac temu nie pomyslalabym, ze oto tato i ja staniemy sie anarcho-punkami ^^ no ale wszystko jedno. moze kiedys nam przejdzie :)

swinka halinka w swidni to byl boski koncert :) zabawa przednia, pogo na maxa i prawie barierki roznieslismy (ech, te punki to jednak wandale) troche mnie jednak rozwalili :/ nawet moj wlasny ojciec wpakowal sie mi w nos ^^" i zarobilam jednego lokcia w ramie i mam taaaaaaaaaaakie limo heh. a w pewnym momencie jak wrocilismy z aniolkiem z pogo pod barierki, znalezlismy tam dwie male dziewczynki... o_O ta mniejsza miala moze z 5 lat... jejku, tak sie przerazilam, przeciez oni by je zgnietli! wiec aniolek sie nimi zaopiekowal i ochronil wlasnymi skrzydlami... to bylo takie slodkie :)

po koncercie siedlismy se pod plotem i przybralismy takie troche zżulone pozy z tatusiem... pianie bylo...

a nastepnego dnia wyruszylismy na poszukiwanie skłotu... znalezlismy cos pieknego... prawie jak palacyk :)) tyle, ze drzwi byly zamkniete :/ tato i aniol to sie wdrapali na taras i tamtedy weszli, ale gosiak i ja (dwa male skrzaty) to w zyciu -_-" to chlopaki sie wzieli za otwieranie drzwi od wewnatrz, ale nie bardzo poszlo.. trzeba sie wybrac tam z lomem nastepnym razem :) bo w takim skłocie to ja chce mieszkac :D gupia sprawa jedynie, ze aniolek sobie rozwalil reke... i to paskudnie... az mi sie serce zatrzymalo jak mi ja pokazal - rozwalona na maxa!! i jeszcze gupek nic sobie z tego nie robil (ty gupi gupku! jak sie sam nie zabijesz kiedys to ja cie udusze!) a oczywiscie w sobote po poludniu wszystkie przychodnie zamkniete X_X kupilismy w aptece wode utleniona i gaze i bandaz i go prowizorycznie opatrzylismy.. Boze swiety, jak on krwawil strasznie! no ale pozszywali go na pogotowiu potem... bedzie zyl...

we wrocku wzielysmy sie z gosiakiem za plakatowanie :) heh, w swidni krylismy sie po nocy, a we wrocku w bialy dzien, przy kupie ludzi plakaty anty macdonaldowskie rozwieszalysmy... na razie w centrum. nawet zostawilam kilka w jednym z macdonaldow... o szalona! jutro nastepna czesc akcji :)

"rozmowy niekontrolowane":
idziemy z gosiakiem przez park i spotykamy na lawce jabol punki...
punki:ejjj.. macie jakies drobne?
my:neeeeee... jestesmy biedne
punki:a fajki chociaz?
my:nie palimy.
punki:TO JAKIE Z WAS PUNKI?! litosci....