cale szczescie ze jest weekend
04 września 2004, 17:57
dzieki Ci Panie za łykendy... juz nie moglam w tej szkole... nie chodzi o nawal pracy, bo jeszcze nikt nas nie zarzucil robota (nawet baska) ale chodzi o ta mature.. ciagla nam mowia, ze jest malo czasu, ze polowe materialu musimy przerobic same... i jeszcze lacina w grupach *zgon* chrupek sie bedzie pastwil, a my musimy miec pelna mobilizacje, bo 10 osob to nie sztuka przepytac na jednej lekcji... help...
dobra, ale teraz jest weekend i pora na lepsze wiesci. otoz, mam juz zarezerwowana sale na moja impre urodzinowa i wychodzi na to, ze bedzie rowne 10 godzin na pogowanie i inne takie. a najpierw w ogole bedzie exodus przez las, na ktory najbardziej sie chyba cieszy tato dlugi.. hehe. szkoda tylko ze heikusia nie bedzie.. *chlip* ale moze uda sie go sciagnac na stoodnioofke.. prosze, prosze prosze!!
w ogole to sie czuje lepiej po wczorajszym wieczorze, kiedy to zlapalam taka fajna ksiazke o milosci. napisana przez jakiegos ksiedza. tytul brzmi ''zanim powiesz kocham'' i tam natrafilam na przypadek, kiedy para chciala slubu koscielnego, a panienka byla niewierzaca. i wiecie co? mozna wziac slub koscielny nawet jak tylko jedna strona jest wierzaca. dla tej wierzacej osoby jest to sakrament, dla tej drugiej - ceremonia. i ta druga tez sklada przyzeczenie, ale nie mowi ''tak mi dopomoz Bog w Trojcy jedyny itd..'' sklada przysiege przed wlasnym sumieniem i slub koscielny jest tak samo wazny. coraz mniej problemow sie jakby robi n naszej drodze. oczywiscie, ja pragne z calego serca zeby on uwierzyl... ale jesli bedzie ciezko, to jest i takie rozwiazanie... ale lepiej byloby z Bogiem.. uch...
Dodaj komentarz