hardcorowo.. wporzo...
09 października 2004, 17:32
current mood:
wienc... wstalam jakos.. nie mam pojecia jak mi sie to udalo o 6:25 ale jakos poszlo. przedstawienie wyszlo tez cudownie, wszyscy sie smiali, a ja sie nie wywalilam na schodach. a to naprawde bylo trudne, zwazywszy ze
a) bylo ciemno
b) mialam wlosy na oczach
c) musialam wejsc od razu na drugi schodek
potem ruszylismy na dworzec czyli ania+lukasz+mmery+ja i oni sobie kupili bilety na pociag i mnie zaprowadzili na pks, a tu sie okazalo, ze mam autobus dopiero o 13:55 (byla 11) ania i lukasz poszli na swoj pociag, a my z mmery w swiat. bo ona miala pociag o 14:01 wiec przeciez nie bedziemy siedziec 4 godziny na dworcu. wienc wpierw przeszlysmy sie po sex shopach w poszukiwaniu czegos ciekawego dla otveenka na urodziny. raczej nic ciekawego. potem poszlysmy na rynek cos zjesc. trzeba tu zaznaczyc ze z tego, co uzbieralysmy z naszych dwoch portfeli wyszlo 58 groszy. poszlysmy do fuck donalda na rynku, ale bylo zbyt duzo luda wiec poszlysmy do galerii. a mmery miala bon na 10 zloty i moglysmy sobie sprawic happi meal, czyz to nie pienke i jeszcze dostalysmy loda! wszystkim sie podzielilysmy oczywiscie sprawiedliwie po pol i sie najadlysmy ^___^ i znalazlysmy tam takze nestea prawie pelna wiec zgarnelysmy, ajko ze bylysmy biedne i spragnione. potem poszlysmy do alberta i wydalysmy nasza ostatnia kase na batonika pokrytego czesciowo czekolada. z tym udalysmy sie pod pregierz. i tam wypilysmy nestea, zjadlysmy batonik i podpisalysmy sie na plastrach ktore przykleilysmy potem do pregierza. jezeli nikt ich nie zedzre, to mozecie zobaczyc je tam ^_^ potem (teraz czesc dla taty) podeszly do nas dwa punki, nazywajac nas ksiezniczkami -_-" no i oczywiscie chcieli kase, a nam zostalo tylko 3 grosze! i im nie dalysmy. ani fajek, bo nie palimy przeciez. no i udalysmy sie spowrotem na dworzec. ale ta nestea chyba jednak czyms doprawiana byla, bo zaczely mi drzec kolana, a mmery bolec lep. a potem mnie tez, a potem jeszcze brzuchy. i swiat zwalnial jakos tak dziwnie, a my bieglysmy za takim fajnym panem co bardzo ladnie pachnial... i tak jak te pieski z nosami w gorze hehehe.. i tanczylysmy na przejsciu dla pieszych. chyba jednak bylo cos nie tak. ale potem juz wrocilysmy do domu i bylo wszystko ok. i pospalam sie w pksie strasznie, prawie katy przegapilam. i siedzial kolo mnie taki dread na maxa, chcialam sie go spytac gdzie zrobil i za ile, ale zasnelam. fajny to byl dzien ^_^
Dodaj komentarz