working...
04 września 2007, 00:04
no i wreszcie mam pracę. mimo wczesnego wstawania i późnych powrotów do domu, jestem zadowolona. moje uśmiechy i "czy coś jeszcze będzie dla pani" wcale nie jest sztuczne i wymuszone :) czekam z niecierpliwościąna pierwszą wypłatę.
z szefową wpadłam w mały konflikt jeszcze na rozmowie kwalifikacyjnej, kiedy to widząc resztki moich dredów, powitała mnie pytaniem: "co pani zamierza zrobić z włosami?" w końcu pracuję na stoisku kosmetycznym gdzie kupują starsze panie oraz niemieccy turyści, więc standard wyglądu musi być zachowany -_-" ostatecznie osiągnęłyśmy kompromis - ja związuję dredki w kok, a ona przymyka oko, gdy przychodzę do pracy w glanach.
dziewczyny w pracy są za to super. we wszystkim pomogą, wspólnie ustalamy grafik, a kiedy nie ma klientów, można zawsze powisieć na telefonie (szefowa ma 4 stoiska, więc jest o czym gadać). zamierzam więc zabawić tam dłużej i obym zdołała zgromadzić tyle pieniędzy, żeby się wreszcie wyprowadzić.
wciąż nie mam zaliczonego III semestru, a to z racji tego, że Heniu zapomniał mi podpisać oceny z egzaminu. -_-" jutro wraca z urlopu, mam nadzieję go czym prędzej złapać i... poprosić łaskawie o podpis.
dzięki w ogóle że się ze mną cieszycie :) radość będzie tym większa im większa będzie wypłata hehe
W ogóle cieszę się, że znalazłaś pracę, która pomoże Ci dojść do celu ;-**... <br> Natomiast ja nie mam zaliczonego 2 semestru ;-((( ah... zycie jest ciężkie.. w szczegolnosci jak ma sie dwie poprawki ;-p
ja nie wiem co pracodawcom przeszkadzaja rozne fryzury... u mnie w pracy jest to samo :/
Dodaj komentarz