Archiwum lipiec 2005, strona 1


ja nie chce wiecej takiego dnia!!!
Autor: malenstvou
05 lipca 2005, 16:14
wczoraj pomimo choroby i tego ze nie umiem ustac na nogach dluzej niz 5 minut poszlam zlozyc papiery na studia. dziekuje tacie tacie (czyli temu prawdziwemu) ze ze mna pojechal i ze mna wszedzie chodzil i kupil mi ta teczke, ktora trzeba bylo miec a nikt mi nie powiedzial ze trzeba. po oddaniu wszystkiego gdzue trzeba wybralam sie jeszcze do dziekanatu filologii angielskiej z uprzejmym pytaniem, czy istnieje mozliwosc zdania rozmowy kwalifikacyjnej we wczesniejszym terminie. zostalam od razu z gory na dol ochrzaniona i pouczona, ze "trzeba miec w zyciu priorytety". poczulam sie zle. bardzo zle. przeciez tylko zapytalam. dziekuje za pomoc, nie jade na oaze. nie wiem jak to powiedziec tatusiowi... :((( i wszystkim pozostalym... do mnie samej to jeszcze nie dotarlo... goopya peezda z tego dziekanatu.

wrocilam do domu i poszlam od razu do pani doktor, bo wciaz sie czuje gorzej zamiast lepiej. i uzyskalam u niej jakze radosna nowine - zapalenie lewego pluca... w srodku lata! i naprawde znikad! to tylko ja tak potrafie... nic tylko sie pochlastac X_X

mama poprosila mnie o zlozenie gory prania... zajelo mi to ponad godzine, przy moich silach... poprosilam brata zeby zaniosl to wszystko na gore, bo chodzenie po schodach to juz naprawde za duzo dla mnie. odparl, ze on nie wie co i jak, a kiedy zaczelam mu tlumaczyc rzucil sie na mnie, ze sie czepiam i o co mi chodzi w ogole. wiedzialam, ze nie zrobi tego dobrze wiec wzielam partie rzeczy ze soba i jednak poszlam na gore. zapytalam sie go, czy ulozyl reczniki kolorami, a on sie na mnie wydarl, ze nie dosc ze mi pomaga, to jeszcze smiem go pouczac "idiotko". nienawidze kiedy on mnie wyzywa i chcialam go uderzyc, w konsekwencji poszarpal sie ze mna i wyszedl. nie mialam juz sily. usiadlam na podlodze i rozplakalam sie. potem poukladalam reczniki i pozostale rzeczy (czyli zrobilam z 4 rundki po schodach). ja juz naprawde mam dosc...


chcialam tylko jeszcze podziekowac komus specjalnemu...
komus, kto jedzie do mnie tyle kilometrow tylko po to, zebym mogla spac z glowa na jego kolanach...
komus, kto trzyma mnie za reke, kiedy mam goraczke...
komus, kto robi mi herbate, kiedy sama nie mam sily...
komus, kto sie o mnie martwi, kiedy go nie ma przy mnie...
Ty wiesz o kogo chodzi :* dziekuje.


zrobilam sobie maly tescik na poprawienie humorku... i to wprost nieprawdopodobne! jestem punkiem! (no kto by pomyslal, bo ja to na pewno nie)



You scored as Punk/Rebel.

Punk/Rebel

50%

Ghetto gangsta

31%

Loner

31%

Drama nerd

31%

Stoner

19%

Geek

19%

Prep/Jock/Cheerleader

13%

Goth

13%

What's Your High School Stereotype?
created with QuizFarm.com