Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
31 |
01 |
02
|
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08
|
09 |
10 |
11 |
12 |
13
|
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22
|
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
Archiwum listopad 2005
bylo juz naprawde zle. bardzo sie balam... o niego i o siebie... ale tak samo gwaltownie jak przyszlo, tak samo szybko odeszlo... a teraz jest jeszcze lepiej niz wczesniej. jest cudownie. KOCHAM CIE.
"ale nie wiem co pisac..."
"no to pisz od poczatku, ze przyjechalem do ciebie, obejrzelismy film i pojechalismy na koncert. tylko ubierz to ladnie w slowa"
przyjechal do mnie aniolek, obejrzelismy film z wesela mojej kuzynki i pojechalismy na koncert :) ladnie?
pod brama Madnessu spotkalismy anie z lukaszkiem, ktorzy wreszcie poszli z nami na akurat :) kupili bileciki i czekali z nami na reszte naszej ekipy. i czekalismy i czekalismy i czekalismy...X13..... i czekalismy, a tu nic. to sobie weszlismy do srodka a co my se bedziemy.
kasia dotarla predzej wiec wziela bilty dla reszty, bo wszyscy nie wiem czemu sie spoznili ze łohoho, mimo ze juz od dawna byli we wrocku. a wujek pogo ze swa kasia nie dotarl o_O
choc w sumie i tak nic im to spoznienie nie zaszkodzilo, no bo tradycyjnie koncert zaczal sie z poslizgiem, tym razem godzinnym. ale nie wazne o ktorej sie zaczyna, wazne ze jest fajnie :) a tym razem bylo o zaiste GIT.
grali duzo nowych piosenek, a plyty jeszcze kupic nie mozna >_< ehh... ale przypadl mi do gustu nowy material owszem, zwlaszcza piesn o waskiej pupie :D
jesli chodzi o pogo to bilans wyglada tak - sciezka z siniakow na prawej rece, jeden duuzy na lewej, pare siniakow na nogach, no i dostalam butem w oko :) nie mowiac juz o lokciu w klate (aua czemu akurat trafil w tauke??) i barierce w lono. auaaaaa! czyli innymi slowy wyczesanie.
latalam na pietrze chyba 3 razy :) aaahhhh cudowne uczucie :) no i wreszcie polatalam sobie prawidlowo, czyli wyladowalam pod scena a nie gdzies w tlumie :)
lukasz poczatkowo nie byl przekonany, do tego zeby przebywac w strefie. tymczasem my tu z aniolkiem skaczemy a tu puk puk w plecy - lukasz z ania. spoceni, zziajani i jaaacy szczesliwi!
(nie)rozmowy niekontrolowane:)
malemu zachcialo sie na pieterko za namowa aniolka
aniolek (do lukasza): bierzemy ja na gore!
a lukasz co? sruuu do tylu bierze nas i kieruje sie na schodki prowadzace na drugi poziom -_-"
aniolek: lukaaasz! nie na ta gore!
lukasz: ke???
aniolek: bierz ja za nogi i do gory!
lukasz: ???.... ok
nawet ania sie wziela za podnoszenie mnie.. sliiit hehe
aniol tez gdzies tam latal po ludziach i raz "spadl mi z nieba"(cyt.) nieomal glanem na glowe. bo SKAkalam sobie sama pod barierkami bo aniolka gdzies pogo powialo. skacze skacze a tu nagle wielki glan wali w barierke tuz obok mojej glowy. odwracam sie patrze a tu moj luby.... leci plecami na glebe upuszczony przez co mniej silnych towarzyszy :)
i tyle, mokre swistaki z nas wyszly :) naprawde mokre. naprawde naprawde. nawet ania z lukaszem :)
i zeby nie bylo. aniol znowu doprowadzil nas pod same barierki i moglam sie poprzygladac z bliska tomkowi. jak to sie historia lubi powtarzac. :)
koncert skonczyl sie jakos za 15 polnoc. busa mielismy o 2.20 dopiero. wiec wybralismy sie na hacjende do ani i lukaszka :) odwiedzajac po drodze delikatesy :) (bo nam sie pic chcialo >:) ) u nich posiedzielismy tak z pol godziny, zjedlismy im troche chleba z pasztetem i szynkom i pomeczylismy szczura oraz kota. na pksie poszlismy sobie po cos do szamy bo wciaz bylismy glodni. wracamy i sobie czekamy jedzac. zjedlismy i dalej czekamy... czekamy, CZEKAMY (taaak, juz drugi raz) i sie doczekalismy wreszcie... o 2.50.... FAK!!!. jeszcze nas w swidni kierowca nie chcial wysadzic w dogodnym miejscu i musielismy doginac z pksu do domu. polozylismy sie spac po 4:15 =_= koniec the end nie mamy juz sily na nic. dobranoc :)
od kilku dni chodzi za mna Grabaz. ba, nawet Strachy na Lachy za mna chodza. i gdzie tylko pojde (a juz zwlaszcza kiedy siedze przy kompie) to sa gdzies w okolicy :)
bo ostatnio taka bardzo zakochana jestem (tak, wiem, nic nowego hehe) i Grabaz trafil u mnie w samo sedno. cieplo mi na serduszku sie robi, kiedy tylko go slucham, bo od razu sobie mysle o moim aniolku :)
Dzień dobry kocham cię
Bo chodzi o to by od siebie
nie upaść za daleko
Jak te dwa łyse kamienie nad rzeką
Chodzi o to
By pierwsze chciało słuchać
Co mu to drugie
powiedzieć chce do ucha:
Że po mej głowie ?
czasem się ich boje -
Chodzą słowa nie do powiedzenia...
Nie-do-powiedzenia
Dzień dobry
Kocham cię
Już posmarowałem tobą chleb
Dzień dobry
Kocham cię
Nie chce cię z oczu stracić więc
Jeszcze więcej dzień dobry
Kocham cię
Podzielimy dziś ten ogień na dwoje
Dzień dobry
Kocham cię
To zapyziałe miasto niech o tym wie
Tu chodzi o to by od siebie
nie upaść za daleko
Kiedy długo drugie
nie widzi pierwszego
Bo gdy siedzi człek samemu
z czarnymi myślami
Człowiek rzuca słuchawkami
Rzuca słuchawkami
Bo chodzi o to by od siebie
nie upaść za daleko
Nawet jeśli czasem między nami wykipi mleko
Choćbyś nawet i wieczorem zasypiała zdołowana
Chciałbym ci zaśpiewać z rana
Móc ci zaśpiewać z rana
Kochana...
Dzień dobry
Kocham cię
Już posmarowałem tobą chleb
Dzień dobry
Kocham cię
Nie chce cię z oczu stracić więc
Jeszcze więcej dzień dobry
Kocham cię
Podzielimy dziś ten ogień na dwoje
Dzień dobry
Kocham cię
To zapyziałe miasto niech o tym wie
Dzień dobry
Kocham cię
Już posmarowałem tobą chleb
Dzień dobry
Kocham cię
Nie chce cię z oczu stracić więc
Jeszcze więcej Jeszcze więcej Jeszcze więcej
DZIEŃ DOBRY
Kocham cię
Podzielimy dziś ten ogień na dwoje
Para-moje
Para-twoje
Onomatopeiczne
Paranormalne
Paranoje
We dwoje
dziekuje Grabazu za ta piosenke :)
mowisz i masz, kochanie :)
i skonczyla mi sie wena. mam napisac o koncercie closterkellera z artrosisem w sobote. okeej, mala rozgrzewka i jedziemy hehe.
w piatek ugotowalismy kota na probie :) stworzylismy ska-metalowa piesn o gotowaniu kota i wyszla nam cudownie :) wiec juz niejaki wstep do gotyku jest. :)
w sobote juz z rana przyjechalismy z aniolkiem do mnie i zrobilam sie na gotyk hehe. w koncu zeby nie odstawac zbytnio, czyli kraciak odpada (i tak odstawalam bo spodnica byla czerwona :P)
moi dziadkowie postanowili odwiezc nas do wroclawia -_-" jakos ze glowna ulice przy cmentarzu zamkneli (w koncu wszystkich swietych) dziadek niezle sie nakrecil zanim nas dowiozl. na szczescie zdazylismy jeszcze przed iwona, z ktora sie mielismy przed klubem spotkac :)
mam taka fajna czarna bluzke na ramiaczkach, z przodu wiazana jak gorset i ja oczywiscie wlozylam, a pod spod nowa czarna bielizne hehe :) (bardzo lubie jak moj aniolek patrzy na mnie w taki szczegolny sposob hehe). a w srodku dosiedlismy sie do takiej grupki ludzi, znajomych iwony.
rozmowy niekontrolowane:
gosc: musze ci to powiedziec.. bo pierwszy raz widze gotke z dreadami...
ja: hmm, bo jakby ci to powiedziec.. ja nie jestem gotka :D
koncert zaczal sie od jakiegos zespolu na "I" co gral nie wiem chyba 10 minut. wszyscy mowili ze beznadziejne, ja tam nie czulam zeby bylo cos nie tak, no ale ja sie nie znam na gotyku :P
a potem artrosis. panienka miala ladny plaszcz... sama bym chetnie taki zalozyla... pani (bo juz jest zbyt posunieta w latach zeby ja nazywac panienka :P) z clostera tez miala fajna suknie, ale jednak plaszczyk rzadzi :)
zrobili w ogole jedna fajna rzecz, bo wciaz sie wymieniali, w sensie artrosis zaspiewal 3-4 piosenki, potem closterkeller kilka i znowu, albo spiewali razem, albo swoje nawzajem piosenki :) ogolnie bardzo duzo zamieszania (w ogole nazwali sie na czas tego koncertu CLOSTOSIS) ale ciekawy pomysl.
tylko strasznie glosno. az mnie uszy bolaly, a aniolkowi prawie 2 dni w uszach dzwonilo :/ ale slodko bylo, aniolek mi spiewal co fajniejsze piosenki prosto do ucha :)))) kocham cie, wiesz? :*
juz w trakcie koncertu zaczely sie ziomy schodzic na swoja impre umcy umcy. i tak wchodzili do sali gdzie byl koncert, kuk w prawo, kuk w lewo ... do widzenia :) to my tez po koncercie sie zaraz zmylismy, bo jednak zbyt drastyczny powrot do rzeczywistosci moze zabolec :)
i do domku.. w sensie do aniolka :). az sie pospalismy w pksie, tak tam bylo cieplo.. a potem wypizgalo nas u niego na osiedlu i hop do lozeczka i znow cieplooo...
zly gotyk boli przez cale zycie. ale ten mi sie akurat podobal :)