Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08
|
09 |
10 |
11 |
12
|
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20
|
21 |
22
|
23 |
24 |
25 |
26 |
27
|
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
Archiwum wrzesień 2005
i tak oto nadeszly moje ostatnie -naste urodziny ... dziekuje w tym miejscu wszystkim ktorzy o mnie pamietali i skrobneli choc slowko... :)
weekend przed urodzinami (jednoczesnie z pieciomiesiecznica) udal sie baaardzo :) proba Smiesznych Znaczkow Na Butach Czubkow sie udala... choc na poczatku to zaczelam tak falszowac ze chcialam uciec przez okno :/ ale jak juz sie rozkrecilam to bylo dobrze. i zagralismy "outsidera" na spontana :)
w mym aniolku obudzila sie romantyczna strona jego natury, dotychczas skrzetnie chowana w roznych zakamarkach jego duszy... nic tak na mnie nie dziala jak bukiet roz i kolacja przy swiecach... nawet jesli jest to zwykla pizza :)
pojutrze immatrykulacja i poczatek studiow. boje sie. nie wiem nawet do konca czego, ale boje sie i nie chce tam wcale isc. albo niech mnie chociaz mama za raczke zaprowadzi...
"...dyskretnej troski trzeba mi..."
jakies wybory sie chyba zblizaja... ciagle mowia w wiadomosciach o kolejnych sondazach, rezygnacjach, obietnicach, aferach... a tak naprawde przeciez wszystko jedno kto wygra, ktora partia bedzie rzadzic. i tak bedzie zle.
czlowiek z natury pragnie rzadzic innymi, chce czuc sie panem no i przede wszystkim dazy do wlasnych korzysci... a juz najwyrazniej zwlaszcza politycy. chyba zaden z nich juz nie pamieta, ze slowo "minister" oznacza "sluga"...
nie chce mi sie isc na wybory do parlamentu. pierwszy raz mam prawo do glosowania, ale nie chce mi sie. wiem, ze ktokolwiek nie stanalby na czele rzadu, predzej czy pozniej zacznie wszystki pieprzyc a ludzie beda narzekac. wiec po co?
abstrahujac od mojej anarchistycznej natury, po prostu nie widze sensu.
wybory prezydenckie juz budza we mnie wiecej emocji... z jednej strony czuje, ze to takie tradycyjne "obiecanki cacanki", o ktorych sie zapomina zaraz po objeciu urzedu. a z drugiej strony mysle, ze "a nuz znalazl sie ktos komu naprawde zalezy na ludziach"...
ludzie w dzisiejszych czasach sa tak odczlowieczeni, ze anarchia nie ma prawa bytu... nastalby predzej totalny chaos (i prosze pamietac, ze to sa dwie absolutnie rozne rzeczy!). kierowanie sie prawem boskim wg wlasnego sumienia, i zadnym innym w dzisiejszych czasach juz raczej nie przejdzie.
wiec moze juz lepiej oddac swoj glos i przyczynic sie do zwyciestwa tego "najmniej zlego ze zlych"? tego jeszcze nie wiem...
wiem za to co sie bedzie dzialo w domu, jak nie pojde na wybory...
"to twoj patriotyczny obowiazek"
"w twoich rekach leza losy naszego kraju"
"skoro masz mozliwosc decydowania to decyduj"
"zapomnij o tych wszystkich anarchistycznych bzdurach ktore nawciskal ci do glowy dlugi i wykarz sie obywatelska postawa"
"nie po to tyle walczylismy z komunizmem i zapewnilismy demokratyczne wybory, zebys teraz nie chodzila glosowac"
pojade sobie gdzies na weekend. poza moj okreg wyborczy.
zostalam zaproszona na slub i wesele kuzynki wraz z moim aniolkiem. bylo cuuudnie :) raz, ze byl w gajerze *rozplyw* dwa, ze zatanczyl ze mna choc tak sie zarzekal (i to nie raz)
Ola miala piekna suknie, taka skromna ale jednoczesnie cudownie elegancka... szczyt dobrego smaku... aniolek powiedzial, ze tez mi taka kupi. :D
wreszcie napilam sie szampana i wina (chociaz wino bylo jakies z dupy). taaak, 18 i pol roku abstynencji zrobily swoje :) teraz maly chce wszystkiego sprobowac (oczywiscie oprocz wodki - wodki never ever). i mimo ze za 2 tygodnie oncze 19 lat mama patrzyla na mnie wilkiem, kiedy kuzyn nalal mi drugi kieliszek wina do posilku -_-"
urzadzilismy cini mini pogo (no w koncu troche alternatywnie musi byc) z moja siostra mala... pianie bylo, ale jednak pogo po jedzeniu to nie najlepszy pomysl.. moja kolka auauaua...
ok. 1:30 wybralismy sie na spacerek (a ja juz nie moglam w tych szpilkach ;( czemu nie moglam isc w glanach???) w kazdym razie dotarlismy na pocztowa 9, gdzie znajduje sie wydzial filologiczny uniwersytetu wroclawskiego. jak to aniolek okreslil - alcatraz. ja juz nie chce studiowac.
o zachwyt ciotek konkurowalam z moim kuzynem :) i on i ja po raz pierwszy pojawilismy sie z osoba towarzyszaca. on co prawda jest nieco starszy ode mnie dlatego cala rodzina zyczy mu wreszcie szczescia w milosci, bo jest na granicy po ktorej zostaje sie starym kawalerem. ale to my wygladalismy najfajniej (zwlaszcza jak tanczylismy).
bylo cudownie jednym slowem. ja chce jeszcze raz! (mimo ze stopy mialam spuchniete przez caly nastepny dzien)
btw, najlepszy kawal jaki ostatnio przeczytalam - dlaczego blondynka przeszla przez internet?
1. Złap najbliższą książkę.
2. Otwórz ją na 123 stronie.
3. Znajdź piąte zdanie.
4. Obublikuj je na swoim blogu razem z tą instrukcją.
5. Nie szukaj najfajniejszej książki jaką można znaleźć. Użyj tej, która faktycznie leży najbliżej Ciebie.
"Bez przerwy łzami tryskasz, jak deszczowką?"
"romeo i julia". skad to sie wzielo u mojego brata?