Archiwum wrzesień 2007


Oczko!
Autor: malenstvou
27 września 2007, 21:48

wita was 21-latka -_-" teraz to już tylko z górki, lada moment dzieci, pierwsze zmarszczki i emerytura... ;)

dziękuję wszystkim za pamięć - pięć minut po północy już zgłosił się Aniołek (Bachu byłaś tuż za!). dziękuję Ulu za notesik i Słoneczko za "wywiad z wampirem" (n

jutro wypłata. ciekawa jestem ile to mi szefowa naliczy za te 100 i pół godziny :) ogólnie nie jest źle, denerwują mnie tylko 2 rzeczy - jej przewrażliwienie jeśli chodzi o wrażenie jakie wywieram na klientach i to, że dzieczyny wszystkie sprawy ze mną załatwiają właśnie przez szefową. nie gramy w pasjansa w czasie pracy? ok, rozumiem, po co od razu tel od szefowej, że "nie zmieniamy nic w komputerze i nei korzystamy z innych programów w czasie pracy" -_-" nie bądźmy dziećmi. 

 ubiór.. taaak, glany ok, ale sukienka do ziemi z naturalnego matriału jest "zgrzebna" i nie wolno mi w ten sposób prowokować klientów. warkocz z dredów też jest niedopuszczalny (nie wspomniałam, że w dzień warkocza i sukienki zrobiłąm jeden z większych utargów jeśli chodzi o mało ruchliwą sobotę). ale ogólnie nie mogę narzekać, w końcu mi płacą za wcale nie męczącą pracę. niedługo będę mieć na wynajem pokoju. jeszcze tylko trochę.

working...
Autor: malenstvou
04 września 2007, 00:04

no i wreszcie mam pracę. mimo wczesnego wstawania i późnych powrotów do domu, jestem zadowolona. moje uśmiechy i "czy coś jeszcze będzie dla pani" wcale nie jest sztuczne i wymuszone :) czekam z niecierpliwościąna pierwszą wypłatę.


z szefową wpadłam w mały konflikt jeszcze na rozmowie kwalifikacyjnej, kiedy to widząc resztki moich dredów, powitała mnie pytaniem: "co pani zamierza zrobić z włosami?" w końcu pracuję na stoisku kosmetycznym gdzie kupują starsze panie oraz niemieccy turyści, więc standard wyglądu musi być zachowany -_-" ostatecznie osiągnęłyśmy kompromis - ja związuję dredki w kok, a ona przymyka oko, gdy przychodzę do pracy w glanach.


dziewczyny w pracy są za to super. we wszystkim pomogą, wspólnie ustalamy grafik, a kiedy nie ma klientów, można zawsze powisieć na telefonie (szefowa ma 4 stoiska, więc jest o czym gadać). zamierzam więc zabawić tam dłużej i obym zdołała zgromadzić tyle pieniędzy, żeby się wreszcie wyprowadzić.


wciąż nie mam zaliczonego III semestru, a to z racji tego, że Heniu zapomniał mi podpisać oceny z egzaminu. -_-" jutro wraca z urlopu, mam nadzieję go czym prędzej złapać i... poprosić łaskawie o podpis.