Archiwum 12 lipca 2004


i'm here without you baybee...
Autor: malenstvou
12 lipca 2004, 15:05

wczoraj rano wrocilam z niemiec. po calej nocy spania w niewygodnym autobusie od razu leglam w lozeczku spac. a teraz to co najwazniejsze, to co mnie boli najbardziej.

nie chcialam wyjezdzac stamtad. nie teraz. chcialam zostac na tym dworcu juz do konca swiata, wtulona w niego, sluchac spokojnego bicia jego serca... chcialam zeby juz do konca naszych dni glaskal mnie po glowie jak wtedy, zeby mowil mi wciaz ze sie na pewno jeszcze spotkamy, ze juz za mna teskni...

znowu sie rozplakalam. Boze, jak mi go brakuje! jak tylko zamkne oczy widze go - te sliczne niebiesko-szare oczy, krecone wlosy i ta fajniutka brode, ktora nikomu sie nie podoba oprocz mnie i jego. tak bardzo chce go zobaczyc!

snuje sie po domu z paczka chusteczek w rece i ciagle pociagam nosem. rodzinka twierdzi ze sie przeziebilam. moze, a moze to od plakania na zimnym dworcu w srodku nocy w jego ramionach.

wciaz jestem w szoku. nigdy jeszcze tak nie zrobilam. stojac z nim i patrzac mu w oczy tak mnie scisnelo nagle za serce, ze spojrzalam na niego tak bardzo bardzo powaznie i po prostu powiedzialam ''pocaluj mnie''. a on to zrobil... a ja sie znowu rozplakalam.

autobus skrecil i juz go nie widzialam. to najbardziej przezylam. wybuchnelam takim histerycznym placzem, ze wszystkie dziewczyny sie rzucily mnie ratowac. zostalam zarzucona chusteczkami i poprzytulana przez wszystkie po kolei. ale juz nie bylo GO.

'cause everytime i try to fly i fall

without my wings i feel so small

i guess i need you baby...