Archiwum 11 listopada 2004


co znaczy wyspanym byc???
Autor: malenstvou
11 listopada 2004, 18:39

wczoraj byla 18stka u mmery ( i jeszcze paru innych ulek). poszlam tam z iza, ania i lukaszem i piersiem. no i oczywiscie bylo wporzo ^^ klub bardzo fajny, taka ma spoko atmosferke i strasznie mi sie spodobaly te sciany pokryte futerkiem. :) ludzi bylo duuuzo, ale i tak polowe znalam, bo byla z mojej szkoly. o, wlasnie zauwazylam ze nie zmyla mi sie jeszcze pieczatka ^^". DJ puszczal oczywiscie techno i dance i jak to sie nazywa... no te tam inne. punka oczywiscie nie bylo, nie mowiac juz o bobie. szkoda. jakos dziwnie sie czulam posrod tych wypicowanych panienek w bucikach na obcasie w moich kochanych glanach... za duzo dymu puszczali na parkiet i nie mozna bylo za bardzo oddychac... (do tej pory smierdze). a impreza skonczyla sie 2 godziny przed czaem, bo o trzeciej przyszedl taki dziwny pan kierownik, kazal nam sie budzic i ''konczymy''. a mialo byc do piatej... jednak ogolnie bylo dobrze, i mimo ze oboje nie przepadamy za takimi klimatami, wybierzemy sie tam z heikiem. ot chocby, zeby sie walnac na te fajne kanapy.

lukasz, chlopak ani, znalazl u mnie punkt G pod zebrami :)

na dworcu o czwartej nad ranem jest cholernie zimno i nieprzyjemnie. glupie paly tam chodza wtedy... brrr

prosze, nie mowcie mamie adze i tacie dlugiemu, ze sie bawilam przy tatu, bo mnie chyba wydziedzicza. i ize :P

wstalam dzis o wpol do trzeciej. a wlasciwie mama mnie zbudzila. ciekawe ile bym pociagnela bez jej pomocy??