10 kwietnia 2005, 19:44
tato wpadl w piatek wieczorem zaraz po spotkaniu w maurycym :) mimo, ze u mnie byla rodzina w odwiedziny to udalo sie nam go polozyc gdzies (dzieki mamo). wiec zrobilismy sobie kolacyjke, a potem zaraz siedlismy do roboty nad dreadem mym :) musze wam powiedziec, ze tato robi dready na maxa, zadnej chemii tylko szydlo i popiol z gandy :D i jest git. polecam wszystkim. w kazdym razie podczas dreadmakingu wpadla moja mama i sie spytala co robimy. no to my ze dreada. "jestes jeszcze bardzo niedojrzala" i fuuu zamknela za soba drzwi. do tej pory boi sie tego dreada :(
w sobote wstalismy rano, niewyspani oczywiscie i po sniadanku zabralismy sie za iroka. ojojojoj, tato ma takie krecone wlosy i to byla meka zeby mu iroka postawic. zwlaszcza ze ja nie umiem :/ przepraszam tato, ze sie rozwalil tam z tylu... ale po warstwie pianki, wosku, zelu i na koncu lakieru jakos ustal i wyruszylismy zdobywac moja magiczne miasto katy wroclawskie:)
ludzie uciekali w pospiechu i chowali sie w bramach gdy szlismy hihi... moja miescinka nie widziala w swym zyciu jeszcze takich punkow jak my:) chodzilismy po roznych sklepach, a ludzie wygladali zza polek i przygladali sie nam jak... cudownym zjawiskom. a my kupilismy tymbarka (W KARTONIE) i poszlismy go zulic na laweczke pod ratuszem. i dokrecalismy dreada *rotfl* a potem usiadly kolo nas takie dwa lyse drechy napakowane i mowili tacie, ze jakby mieli wlosy to tez by sobie zrobili takie fryzury ojojoj... a wczesniej szla taka babcia z wnuczka i o dziwo! pochwalila nas za kreatywnosc :) taka babcie miec... potem biegly jakies dzieci i ojojoj jakies gupie zaczely sie brechtac i pokazywac nas palcami. o nie! ty my za nimi sruuu, a tato wyciaga kule mocy i "cos nie tak?" hihihi, no nie moge z nas...
a na obiadku rozmawialismy z moja mama o mlodziezy wszechpolskiej. jak mozna nie wiedziec ze to rasisci i skrajni nacjonalisci??? i mama wmawia nam, ze mamy mozgi wyprane przez media. sama ma, bo widzi panow w gajerach, ktorzy mowia, ze chca "bronic Polski" tyle ze nie dodaja, ze "przed zydami". jejjjjj no i nie dalo sie jej uswiadomic... biada, biada.
potem to juz szybko umylismy tacie glowke, bo sie irokez z deka rozwalil :/ i wzielismy sie za plakacik anty mc donald. musimy go jeszcze jakos fajnie podpisac i skserowac, bo graficznie to wyszedl git :) jestsmy z siebie dumni. i jak juz zrobilismy wszystko co mielismy to sie zbunkrowalismy pod kolderka (ej tylko bez mysli! to moj ojciec!) i sobie lezelismy, gadalismy, odpoczywalismy.... az przyszla mama i kazala sie zbierac do drogi.. szkoda, bo tak milo sie lezalo jeszcze muzyczka i git. :)
dziekuje tatusiu, ze przyjechales, bylo cudownie. kocham cie :***