09 grudnia 2007, 23:14
przed chwilą coś postanowiło mi niespodziewanie cofnąć przeglądane strony i zmusić mnie do pisania od początku, ale nie poddam się. czas reaktywować bloga.
ciężko jest jednak pracować i studiować jednocześnie ale trzymam się dzielnie i zadowolona też bardzo jestem :) a i 2 koncerty udało mi się zaliczyć. najpierw Abracadabra z Closterkellerem na czele - okazja do pokazania się w gorsecie i zwiewnej spódnicy :) z kolei perkusista supportu w bluzie z kapturem jest niezbitym dowodem na to, że dobrych bębniarzy brakuje niemało, skoro takie międzygatunkowe miksy trzeba robić. :) w piątek za to ostatnie urodziny Pidżamy - organizatorzy nieźle się dorobili na horrendalnych cenach biletów, ale warto było. i jestem pełna podziwu dla siebie, że zaraz po nim (czytaj: po nieprzespanej nocy i ze obolałymi stopami) poszłam na 11 godzin do pracy :)
szefowa coraz bardziej mnie chwali :) jednak takich cennych i yntelygentnych pracowników ciężko jest znaleźć :D mam tylko nadzieję, że prędzej czy później zobaczy, że moje talenty handlowe przewyższą moje "walory" zewnętrzne. już mi się nie chce dzień w dzień wiązać dredowego koczka -_-"
a teraz pora na dobranoc :) podobno nie da się nadrobić zaległości w spaniu bądź wyspać się na zapas - ja jednakowoż zamierzam spróbować :)