12 maja 2007, 17:55
pare lat temu bylismy nierozlaczni, wszystko razem, takie same pomysly, hobby, rozrywki... brat i siostra? pamietam gornolotne przysiegi, ze nigdy nic nas nie rodzieli... obiecanki ze niewazne gdzie bedziemy, bogaci czy biedni, samotni czy w zwiazkach... na zawsze pozostaniemy przyjaciolmi.
a wystarczylo pare walkow, kilka nieporozumien, pare "ale o co ty sie wlasciwie denerwujesz?" i szybko znalazlo sie na mnie zastepstwo. podobna do mnie jak dwie krople wody, fizycznie i psychicznie. ale duzo bardziej wyrozumiala. ja chyba tez znalazlam kogos na jego miejsce. ale juz bez gornolotnych slow, bez dozgonnych przysieg. nie ma co sie deklarowac, to wszystko i tak moze sie skonczyc...
wspinam sie wspinam... w ramach WFu (tak, koniec z filozoficznymi przemysleniami) wspinaczka staje sie moja pasja ^^ i figura juz staje sie coraz lepsza.. a rece silniejsze (zeby moc nosic wiecej toreb z zakupami :P) polecam wam wszystkim, zloby fotelowe :P