Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05
|
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
Najnowsze wpisy, strona 11
wczoraj pomimo choroby i tego ze nie umiem ustac na nogach dluzej niz 5 minut poszlam zlozyc papiery na studia. dziekuje tacie tacie (czyli temu prawdziwemu) ze ze mna pojechal i ze mna wszedzie chodzil i kupil mi ta teczke, ktora trzeba bylo miec a nikt mi nie powiedzial ze trzeba. po oddaniu wszystkiego gdzue trzeba wybralam sie jeszcze do dziekanatu filologii angielskiej z uprzejmym pytaniem, czy istnieje mozliwosc zdania rozmowy kwalifikacyjnej we wczesniejszym terminie. zostalam od razu z gory na dol ochrzaniona i pouczona, ze "trzeba miec w zyciu priorytety". poczulam sie zle. bardzo zle. przeciez tylko zapytalam. dziekuje za pomoc, nie jade na oaze. nie wiem jak to powiedziec tatusiowi... :((( i wszystkim pozostalym... do mnie samej to jeszcze nie dotarlo... goopya peezda z tego dziekanatu.
wrocilam do domu i poszlam od razu do pani doktor, bo wciaz sie czuje gorzej zamiast lepiej. i uzyskalam u niej jakze radosna nowine - zapalenie lewego pluca... w srodku lata! i naprawde znikad! to tylko ja tak potrafie... nic tylko sie pochlastac X_X
mama poprosila mnie o zlozenie gory prania... zajelo mi to ponad godzine, przy moich silach... poprosilam brata zeby zaniosl to wszystko na gore, bo chodzenie po schodach to juz naprawde za duzo dla mnie. odparl, ze on nie wie co i jak, a kiedy zaczelam mu tlumaczyc rzucil sie na mnie, ze sie czepiam i o co mi chodzi w ogole. wiedzialam, ze nie zrobi tego dobrze wiec wzielam partie rzeczy ze soba i jednak poszlam na gore. zapytalam sie go, czy ulozyl reczniki kolorami, a on sie na mnie wydarl, ze nie dosc ze mi pomaga, to jeszcze smiem go pouczac "idiotko". nienawidze kiedy on mnie wyzywa i chcialam go uderzyc, w konsekwencji poszarpal sie ze mna i wyszedl. nie mialam juz sily. usiadlam na podlodze i rozplakalam sie. potem poukladalam reczniki i pozostale rzeczy (czyli zrobilam z 4 rundki po schodach). ja juz naprawde mam dosc...
chcialam tylko jeszcze podziekowac komus specjalnemu...
komus, kto jedzie do mnie tyle kilometrow tylko po to, zebym mogla spac z glowa na jego kolanach...
komus, kto trzyma mnie za reke, kiedy mam goraczke...
komus, kto robi mi herbate, kiedy sama nie mam sily...
komus, kto sie o mnie martwi, kiedy go nie ma przy mnie...
Ty wiesz o kogo chodzi :* dziekuje.
zrobilam sobie maly tescik na poprawienie humorku... i to wprost nieprawdopodobne! jestem punkiem! (no kto by pomyslal, bo ja to na pewno nie)
You scored as Punk/Rebel.
Punk/Rebel | | 50% |
Ghetto gangsta | | 31% |
Loner | | 31% |
Drama nerd | | 31% |
Stoner | | 19% |
Geek | | 19% |
Prep/Jock/Cheerleader | | 13% |
Goth | | 13% |
What's Your High School Stereotype?
created with QuizFarm.com
patrzcie co mam :)
bo bylismy z tata dluuugim na dniach kobierzyc w takiej miescinie i tam gral akurat to sie wybralismy:)
na poczatku bylo troche malo ludu i nie bylo jak przypogowac... to miotalismy barierkami az pan ochroniarz DELTA FORCE zlapal nas za reke i wyprosil Oi! ale potem juz sie zrobilo pogo ^^ wiec my siup tam i sie spogowalismy z jakimis punkami. az sie rozwalil podest drewniany na ktorym byla wyznaczona strefa pogo :)
az sie utworzyly dwie strefy pogo - jedna dla pan(k)ow a druga dla pan :) ja bylam tak na pograniczu, a tato raczej w tej meskiej-panczurskiej. a owe punki pogowaly jak koguty hehehe
ale akuraci sie zmyli za wczesnie i nie zaspiewali ziol ani do prostego... to skandal wielki, zwlaszcza ze potem wyszedl pan burmistrz i zaczal cos sapac to zesmy go zbesztali ("wladza precz!!!")
i poszly my za kulysy i czekalysmy na akuratow. i przyszli do nas wreszcie, a przejscie wylozone bylo cudownym czerwonym dywanem z kartonu w kolorze kartonu. pianie:) i nie puscilismy ich (no pasaran!) i pogadalam z tomkiem (aaaaa) i dostalam autographa :P a tato pogadal z perkusista i dostal od niego palke, ktora sluzyc bedzie Smieznym Znaczkom Na Czubkach Butow.
i konec. i juz do domu potem poszlismy samochodem. i tyle. pa.
Oi!
no i kto by sie spodziewal... jeszcze miesiac temu nie pomyslalabym, ze oto tato i ja staniemy sie anarcho-punkami ^^ no ale wszystko jedno. moze kiedys nam przejdzie :)
swinka halinka w swidni to byl boski koncert :) zabawa przednia, pogo na maxa i prawie barierki roznieslismy (ech, te punki to jednak wandale) troche mnie jednak rozwalili :/ nawet moj wlasny ojciec wpakowal sie mi w nos ^^" i zarobilam jednego lokcia w ramie i mam taaaaaaaaaaakie limo heh. a w pewnym momencie jak wrocilismy z aniolkiem z pogo pod barierki, znalezlismy tam dwie male dziewczynki... o_O ta mniejsza miala moze z 5 lat... jejku, tak sie przerazilam, przeciez oni by je zgnietli! wiec aniolek sie nimi zaopiekowal i ochronil wlasnymi skrzydlami... to bylo takie slodkie :)
po koncercie siedlismy se pod plotem i przybralismy takie troche zżulone pozy z tatusiem... pianie bylo...
a nastepnego dnia wyruszylismy na poszukiwanie skłotu... znalezlismy cos pieknego... prawie jak palacyk :)) tyle, ze drzwi byly zamkniete :/ tato i aniol to sie wdrapali na taras i tamtedy weszli, ale gosiak i ja (dwa male skrzaty) to w zyciu -_-" to chlopaki sie wzieli za otwieranie drzwi od wewnatrz, ale nie bardzo poszlo.. trzeba sie wybrac tam z lomem nastepnym razem :) bo w takim skłocie to ja chce mieszkac :D gupia sprawa jedynie, ze aniolek sobie rozwalil reke... i to paskudnie... az mi sie serce zatrzymalo jak mi ja pokazal - rozwalona na maxa!! i jeszcze gupek nic sobie z tego nie robil (ty gupi gupku! jak sie sam nie zabijesz kiedys to ja cie udusze!) a oczywiscie w sobote po poludniu wszystkie przychodnie zamkniete X_X kupilismy w aptece wode utleniona i gaze i bandaz i go prowizorycznie opatrzylismy.. Boze swiety, jak on krwawil strasznie! no ale pozszywali go na pogotowiu potem... bedzie zyl...
we wrocku wzielysmy sie z gosiakiem za plakatowanie :) heh, w swidni krylismy sie po nocy, a we wrocku w bialy dzien, przy kupie ludzi plakaty anty macdonaldowskie rozwieszalysmy... na razie w centrum. nawet zostawilam kilka w jednym z macdonaldow... o szalona! jutro nastepna czesc akcji :)
"rozmowy niekontrolowane":
idziemy z gosiakiem przez park i spotykamy na lawce jabol punki...
punki:ejjj.. macie jakies drobne?
my:neeeeee... jestesmy biedne
punki:a fajki chociaz?
my:nie palimy.
punki:TO JAKIE Z WAS PUNKI?!
litosci....
W pogo slawcie Pana wszystkie ludy ziemi
chwalcie Go i pogo tanczcie Mu na wieki!!!
lednica byla.. niesamowita... pomimo deszczu, zimna i tego, ze przybylismy tak pozno (co sie wiaze ze staniem daleeeeeeeko od ryby) bylo cudownie. tyle roznych subkultur, tyle ludzi w roznym wieku i wszyscy przyjechali tam w jednym celu - aby chwalic Pana :) msza byla cudowna... jeszcze nigdy tyle nie tanczylam na jednej mszy :) i nawet pogo bylo :D i teraz mnie wszystko boli... ale bylo warto. naprawde. uwielbiam chwalic Pana tancem, a wlasnie w takim miejscu wraz z innymi to jest najcudowniejsze ;]
z kwestii technicznych...
zmokla mi kostka i zrobila sie POTWORNIE sztywna :/ moje naszywki!!
do toi toi'ow byla taka koszmarna kolejka, ze zadowolilysmy sie z mama pojsciem w pole :]
mielismy sie spotkac z gosiakiem pod drugim toi toi'em od prawej od zada ryby ale oczywiscie nic z tego nie wyszlo, bo przyjechalismy dwie godziny po umowionym czasie -_-"
ale poza tym to bylo cudownie... za rok tez jade :)
chwala Panu!!
znowu jestem u tatusia :) i w przyszly piatek tez bede :) troche zaniedbuje przez to spotkania w maurycym, ale nic to. jeszcze tam wroce przeciez ^^
jutro jedziemy na lednice wraz :) juz sie nie moge doczekac, bo na pewno bedzie cudownie...
a tymczasem... szylismy tacie bluze (no czyz to nie jest zdolny chlopak??) a potem kazal mi zasiasc za perka! no panie daj pan spokoj! ja i perka to sie nie rowna nic dobrego -_-" dobrze ze w Smiesznych Znaczkach Na Czubkach Butow tylko spiewam ^^"
na razie to tyle co mam wam do powiedzenia, ziomki (och wybaczcie, po imprezie u izy wkrecily nam sie "ziomy")
do zobaczenia po lednicy! (a moze sie tam spotkamy??)