Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13
|
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19
|
20 |
21 |
22 |
23 |
24
|
25 |
26 |
27
|
28 |
29
|
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
Najnowsze wpisy, strona 12
ok. wszystko dobrze sie skonczylo wiec pora na notke "wlasciwa"
wyszlysmy z domu z ada przed 7 rano zeby dotrzec na "spontan urodzinowy" taty... w zarowie bylysmy o barbarzynskiej godzinie o nazwie 7:45. *zgon* czekalysmy sobie na przystanku na autobus (ktory btw nie przyjechal) i przysiadly sie do nas cudowne (ekhem...) jabol-punki. -_-" po dosc dlugiej rozmowie dowiedzialysmy sie, ze na wakacjach to mozna (oprocz chodzenia na koncerty) "pic, kopulowac sie, oraz palic ziolo". aha. poza tym, prawidziwy punk nie ma gornej jedynki, a pan nie mial dwojki, wiec nie byl prawdziwym punkiem. i dowiedzialysmy sie rowniez, ze jarocin to bylo cos... jak sie pilo denaturat z sokiem... ("to byly czasy"). jako ze autobus podmiejski sie nie chcial zjawic, postanowilysmy wybrac sie pks-em. ale oczywiscie nie pozwolono nam (innymi slowy - bleee... przytulil sie do mnie i zional mi w twarz na wpol przetrawionym alkoholem tlumaczac, ze "jedziecie czerwonym"). obdarowalysmy ich biletmi na autobus, zeby choc raz pojechali jak przykladni obywatele i same wladowalysmy sie jednak do pks-a. dopiero na miejscu, w swidni u taty, dowiedzialysmy, ze byli to jakze zacni czlonkowie jakze znanego w zarowie zespolu ANAL FRONT. musze sie chyba na ich koncert wybrac:)
tato zrobil mi iroka na swoja "impreze". jeeeeej... jako, ze mam dluuugie wlosy bylam w szoku, ze stal. i ustal az do wieczora :) i oczywiscie wzbudzalam tym niesamowite poruszenie w miescie swidnica. zwlaszcza u malych dzieci i drechow. osobiscie juz wole dzieci :) zdjecie pojawi sie wkrotce, a co.
w tym skwarze przebieglismy cala swidnice zbierajac po drodze reszte ekipy. po drodze zaczepil nas jeszcze jakis chlopak... powiedzmy ze przedstawiciel kultury ytzz ytzz... kepke KROTKICH wlosow mial uformowana na ksztalt kupy za pomoca duzej ilosci zelu. i chcial dready, bo zobaczyl, ze ada ma :) tato mu powiedzial, ze on robi dready, wiec ten sie pyta jaka dlugosc wlosos jest potrzebna. co najmniej 10cm. i nam wmawia,ze takie ma. aha jasne. no ale dobra, nasz klient - nasz pan. nuemr do dlugiego mial zapisac jego ziom, ktory puszczal muze w stojacym nieopodal maluchu -_-" to poszlismy do niego, a ten pomimo ogromnego zdezorientowania zapisal numer taty, wiec ruszylismy dalej. i wybralismy sie na amfiteatr... posiedzielismy troche (kowal nam pogral na djembie), wypilismy mase wody i soku jablkowego zakupionego oczywiscie w babilonii i ruszylismy dalej. w sumie moglismy poczekac na czarnego, ale ilez mozna ^^" i wciaz nie doczekal sie swojego masazu, ktory mu wisze jeszcze od punky reggae heh. nastepnie udalismy sie hen hen daleko na jakies pole. moje nogi... (zwlaszcza, ze bylam w glanach) dotarlismy na owo pole, gdzie juz byly poskladane takie smiszne snopy siana w ksztalcie ogromnych rolek papieru toaletowego. chlopaki od razu sie nimi zajeli... zaczeli skakac po nich i z nich... zrzucili jeden "zwoj" na dol... ogolnie bylo duzo piania :)
do domu wrocilismy wieczorem... mama dlugiego najpierw doznala szoku widzac mojego iroka.. a wlasciwie jego pozostalosci... na szczescie udalo mi sie go zmyc i nawet rozczesac moja potwornie natapirowane wlosy. no a wieczorkiem, tradycyjnie, "muzyka buntu - opowiesc o bobie marley'u". bylismy niestety tak ujechani, ze zasnelismy, nawet nie w polowie. skandal... :)
uch, troche dlugie... no to milej lektury (tato zwlaszcza:))
...a mialo byc tak pieknie
a mialo nie wiac w oczy nam
i ociekac szczesciem
mialo byc "sto lat, sto lat"...
a mialo byc tak pieknie
mial sie nam nie kurczyc swiat
ale przede wszystkim
mialo byc "sto lat, sto lat"
mam tylko cicha nadzieje, ze jutro ta notka bedzie juz nieaktualna...
przepraszam tatusia i wszystkich pozostalych za moj zjechany humor i za ta zwieche... ale juz mam nadzieje, ze wkrotce bedzie lepiej... i napisze to oczym naprawde chcialam napisac.
-_-" nigdy wieceh nie robie zakupow z mama, babcia i mala siostra. i juz na pewno nie w babilon center...
chodzimy miedzy regalami i trafiamy na ubranka -_-" "a moze to przymierzysz?" " a jak ci sie to podoba?" "poszukaj sobie COS LADNEGO". patrze, ogladam, oceniam... slodkie bluzeczki, zwiewne sukienki, rozowe rybaczki... "mamo, tu raczej nie ma nic dla mnie"
przechodze obok wypicowanej panienki w biodrowkach i na obcasach. zarzuca swymi wyprostowanymi blond wloasmi i wzrokiem pelnym pogardy wpatruje sie w moje podniszczone glany i czarna koszulke z napisem QPA=100LEC. oddaje jej tym samym (powstrzymalam sie od prychniecia z wyzszoscia)
znalazlam ladne spodenki do kapieli. dla dziewczat zeby nie bylo. ciemnoczerwone w biale kwiaty. bo mimo ze uwielbiam sie kapac, moj odkryty do polowy tylek nieco mnie krepuje -_-" przymierzam - git, pasuja. pokazuje sie mamie... "no, ladne, ladne. ale skracaja cie. powinnas nosic takie na maxa wyciete majteczki do kapieli". dzieki, ale nie bede -_-"
moja 9-letnia siostra podchodzi do mnie i szepcze: "jesli chcesz wygladac na dorosla, a nie na 14-latke, nie mozesz kupowac sobie takich spodenek". zatkalo mnie z deka. "dlaczego nie?". "bo wygladasz jak chlopak". pytam wiec, co z tego. "oj, aga, a na studniowke to sobie stringi kupilas!" owszem, kupilam. ale zeby mi sie tylek nie spocil. nie dla faceta, ani po to zeby czuc sie piekna. "aga, nie wiesz, ze musisz wygladac seksownie?!". to juz mnie zupelnie rozlozylo. moja mala siostra musi mnie uswiadamiac o co chodzi w tym swiecie.
nie bede nosic sukienek tylko dlatego, ze jestem dziewczyna. nie bede nosic stringow, bo musze byc seksi -_-" nie bede kupowac wycietych bikini tylko po to, zeby moje nogi wydawaly sie dluzsze. kocham moge glany, powyciagane koszulki i bokserki. i taka juz jestem. zadna babilonia nie bedzie mnie zmieniac. nigdy wiecej zakupow w oszolomie. -_-" nigdy wiecej zakupow z mama+babci+siostra. zabojcze polaczenie.
niech choc jedna osoba powie, ze mnie rozumie.
musze uwolnic sie od kuli ktora tocze juz jakas godzinke oi... matury juz wszystkie mam zdane (no dobra - napisane, co dalej bedzie to tylko Bog raczy wiedziec:)
no ale anyway, wczoraj najdluzszy tatus swiata mial swoje 17. urodzinki, wybralam sie wiec do swidni na pizze hehe:) jej, czuje sie tam juz jak w swoim drugim domu (no, moze trzecim - drugi jest u ani). przyszla jeszcze mamusia, i wujek pogo i kowal i upielkismy pyszna pizze mniam. moze jak nam nie wyjdzie z zespolem to otworzymy pizzerie w kanciapie? :D
bylo naprawde milo :) piania duzo jak zwykle :) no ale tatus szedl przeciez dzis do szkoly, wiec goscie sie rozeszli przed polnoca, a my... uch znowu gadalismy do drugiej -_-" ale ciesze sie bardzo, ze sobie moglam tez pobyc z nim troche sama, pogadac... to nic ze teraz mam oczka jak szparki (tato tez - wygladamy jakbysmy sie zbakali :)) jeszcze odespimy to kiedys.. chyba... raczej...
i poszlismy na poczte, bo naszywki przyszly :DDD juz nie mam gdzie je przyczepiac, ale nic to. grunt ze sa.. takie wypasione.. nareszcie mam swojego eko-punka :)
jedyna lypa, ze sie z aniolkiem nie spotkalam :( kupa, tak blisko a jednoczesnie tak daleko :(( no ale nie moglam go przeciez narazic na to, zeby do szkoly nie poszedl, ej. odbijemy sobie w sobote. ot co.
aha, bylabym zapomniala. wymienilismy sie z tata arafatami do soboty :))) piekny gest:) chociaz moja mama (ta prawdziwa) powiedziala, ze moja jest ladniejsza. ja sie tam nie znam.
...TUZ OBOK CIEBIE LUDZIE SA PONIZANI Z POWODU SWOICH PRZEKONAN RELIGIJNYCH, KOLORU SKORY, POCHODZENIA CZY NAWET WYGLADU. NARODOWOSC, RASA CZY WYZNANIE - CO ZA ROZNICA?
MUSIMY PRZECIWSTAWIAC SIE KAZDEJ NIEPRAWOSCI, KAZDEJ DYSKRYMINACJI, KAZDEJ FORMIE FASZYZMU. NIE MOZESZ BYC BIERNY TYLKO DLATEGO, ZE JESTES PACYFISTA. NIC NIE USPRAWIEDLIWIA BIERNOSCI.
NIE JESTESMY PRZEKONANI O TYM, ZE PRZEMOC JEST ROZWIAZANIEM JAKICHKOLWIEK PROBLEMOW. KOCHAMY POKOJ. ALE CZY MOZEMY POZWOLIC BY NAZISCI CZY PANSTWO ZAWLADNELI NAMI?
CHCEMY DAC NADZIEJE TYM, KTORZY UPADAJA. KAZDY KROK NIE MUSI PROWADZIC DO UPADKU. ALE KAZDY UPADEK MOZE BYC POCZATKIEM. I TO TEZ JEST JAKIS POCZATEK. ALE JAK DLUGO JESZCZE BEDZIEMY CZEKAC? JAK DLUGO JESZCZE BEDZIEMY PATRZEC NA INNYCH? TO MY MUSIMY BYC POCZATKIEM.
WIEC KIEDY ZOBACZYSZ PROTESTUJACYCH LUDZI, KAMIENIE W ICH DŁONIACH I LZY W ICH OCZACH, TO NIE MOW, ZE TO NIC NIE ZMIENI I ZE ONI NIE ROZNIA SIE NICZYM OD TAMTYCH PO DRUGIEJ STRONIE. BO ONI WLASNIE DAJA NADZIEJE, KTORA MOZE OCALIC TEN SWIAT. WIEC NIE MA NA CO CZEKAC.
TWORZ, MYSL I DZIALAJ. UDERZAJ TERAZ!
WłochAty, 1993
POWIEDZ WOJNIE "NIE" (klik)