Najnowsze wpisy, strona 19


przepraszam za spoznienie
Autor: malenstvou
15 grudnia 2004, 19:15

w telegraficznym skrocie, bo jutro spr z wosu.

w sobote bylo 18 beluni w winsku. tzn jej i bazyla, ale bazyl sie zbakal od razu w pierwszej godzinie i mial wszystko w dupie, a jego towarzystwo tez bylo strrraszne, wiec o nich nie mowimy.
- tanczylam z maja pogo do ''taty dilera''. ona nie jest duzo wieksza ode mnie, a i tak w jednym momencie tak sie na mnie rzucila, ze maly jep! i zaliczyl glebe -_- ale obciach... i skonczylo sie pogo, bo maja sie bala, ze mi cos zrobi :(
- a w ogole to do beluni wiozl mnie jej kumpel, duduś ktory mnie odebral z dworca w wolowie. jechalismy maluchem rocznik '79. dopiero na imprezie mi powiedzial, ze hamulce nie dzialaly ^^

- ulki rzadzily na parkiecie, tanczylysmy nawet jak sprzatalysmy i kiedy juz wszyscy poszli lub legli spac ^^
- wlasnie, spanie. byly materace, ale tam sie rozlozylo cale to gupie towarzystwo bazyla wiec my tam nie chcialysmy. i wraz z bozenka, maja i bzykiem polozylysmy sie na lawkach w jednej z sal. zlozylysmy je razem w jeden blat, ubralysmy kurtki i spac... spalysmy od 4 do 6 z przerwamy. bylo zimno jak w dupie, wiec spalam w glanach (to moja pierwsza noc w glanach :D). a bzyku sobie wybral taka dzika trzeszcaca lawke i co sie poruszyla, to ta jej lawka trzeszczala >_< mialam ochote ja zabic. a o 5tej nad ranem, bzyk wola mnie (czyli rozmowy niekontrolowane :P)
bzyk: maly! maly!
ja: *budze sie wkurzona* co jest?
bzyk: chcesz goracy kubek?
ja: BZYKU!! JA SPIE!! spadaj!
bzyk: myslalam, ze nie spisz...
ja: bzyku, nie ruszam sie!
bzyk: noga ruszalas...
- dalej nad ranem wpadl najwiekszy cham na imprezie, piotrek, zapalil nam swiatlo i zaczal cos pierdolic. ja myslalam najpierw, ze to byl tylko sen, ale dziewczyny rano mi powiedzialy, ze to bylo na jawie. nie pamietam juz co powiedzialam, ale wedlug nich taka mu puscialm wiazanke, ze sobie poszedl ^^
ogolnie impreza byla super, bardzo sie ciesze, ze tam bylam, szkoda tylko ze sama... :( nie bylo sie do kogo przytulic w nocy na tej twardej i zimnej lawce...

a w niedziele byla pidzama. i do tego urodzinowa. a ja nie mialam sily, zeby isc, ani kasy i wiecie co sie stalo?? tato do mnie zadzwonil z koncertu i dal mi posluchac!! jeeeeeeej, trzy razy zadzwonil i na outsidera tez!!! dzieki dzieki :******* kocham cie tato :******** czulam sie jakbym byla tam z nimi na koncercie... kochani, prawda?

aha, specjalnie dla tatusia zmienilam szablon na bardziej pogodny... i zimowy. ladny co?

''i mowie ci, ze ten kto ma wladze niech...
Autor: malenstvou
05 grudnia 2004, 18:55

we wtorek matury. jeeej. nigdy sie nie spodziewalam, ze dozyje tego dnia. zawsze w podstawowce myslalam, ze matura to mnie nigdy nie spotka, ze juz bede wtedy taka stara i w ogole... ^^ a tymczasem mam ledwo skonczone 18 lat i mature probna za rogiem. musze powtorzyc genetyke i ekologie...... ja nie rozumiem tej transkrypcji bialek!!! kaaaaaaaaaaamiiiiiiiiiil (czasem sie jednak przydajesz mlody czlowieku ^^).

na impreze u beli wybieram sie niestety sama :( nie bedzie bujania na obloczku :( *chlipchlip* i bede musiala przez to pojechac razem z nia juz w piatek i tym samym nie pojde na spotkanie czyli nie bedzie bujania w ogole. buuuuuuuuu. napisz mi esa, obloczku, co? zawsze mi jakos lzej jak dostane esa na lacinie...

jutro mikolajki. kupilismy z tata sliiiczny szlafroczek dla mamy. i w ogole wszystkie prezenty, ktore tata robil sa zbunkrowane u mnie w szafie. tam jest taki burdel, ze ja nawet nic tam nie znajde, nie mowiac juz o mamie. czasem, jak sie dokopie na samo dno, to znajduje jakies fajne bluzki albo spodnie (''o, szukalam tego od czerwca'' ^^ albo ''to ja mam takie spodnie???''). ale abstrahujac od tego. moja mala siostra juz przestala wierzyc w mikolaja i zrobilo sie tak jakos kijowo, juz nie ma tego ukrywania co sie kupilo, albo szukania mikolaja za oknem :( pamietam jak bylam mniejsza to raz postanowilam poczekac na mikolaja i siedzialam pod koldra z latarka i ''huckiem finnem''... btw, ci za nudna ksiazka! czas tak mi sie dluzyl, ze nie wytrzymalam hehe ^^ teraz jak bym chciala to bym wytrzymala :) w ogole nareszcie zaczelam dostawac to co chce. wciaz jeszcze pisze listy ''do mikolaja'' tak jak kiedys, tyle ze zawsze chcialam dostac X, a dostawalam Y. albo odwrotnie. wkurzalo mnie to jak cholera. a teraz juz wiem, ze dostane to co chce, bo mama sie wygadala, ze byla tam, gdzie TO mozna dostac :) jeszcze nie wiem co chciec pod choinke. tzn, mam pare zyczen, ale to wszystko ''jest za drogie i w ogole na co ci sie to przyda. nie lepiej wybrac cos innego?'' stala gadka. ja chyba lepiej wiem, co mi sie przyda, a co nie?


hehe przed chwila zdarzyly sie rozmowy niekontrolowane :)
moj brat zmolestowal mi winampa i przeglada playliste w poszukiwaniu ''czegos polskiego''
brat: (bedac na literze N) jaaaaaaa... nie ma tego! usunelas mi!
ja: ale co? nic nie usuwalam!
brat: piec dwa debiec!

nie ma to jak znac alfabet -_-

wczoraj brad delson mial urodziny jakby to...
Autor: malenstvou
02 grudnia 2004, 20:13

eeeee... wlasciwie to pisze, zeby miec nowa notke w grudniu.. wiem, jestem okropna, a wy musicie to czytac.

wygralysmy wojne z chrupkiem. nie bedzie laciny w przyszlym semestrze ^^ ale tak sie teraz zaczal suczyc, ze trzeba sie bedzie wziac do roboty, zeby skonczyc z jakas dobra ocena...

matury probne za rogiem... a ja sobie bujam na obloczku o wdziecznej nazwie, o ktorej tylko nieliczni wiedza :P niee, pozostalym nie powiem :P mozecie sobie pomarzyc :P i bardzo bym chciala, zeby ow obloczek juz zawsze byl moim obloczkiem do bujania... a najblizsza okazja, zeby sie pobujac jest jutro. ale to bedzie bujanie w wersji cini-mini. prawdziwe bujanie moze nadejsc 11. grudnia. jesli obloczek bedzie chcial. prosze, prosze proooooooooosze, moj obloczku ukochany!!!

jutro nagrywamy film na nasza 100dniowke :P ale beda jaja... zdecydowalysmy sie nagrac film zamiast robic przedstawienie, bo kto bedzie sie przebieral na 100dniowce w jakies stroje... i mamy motyw, zeby umiescic cala nasza urszulanska szkole w motywach z roznych filmow :) zaczyna sie od matrixa... pamietacie jak neo wszedl na lotnisko (''ma pan cos metalowego?'' a neo FUUUU rozpina plaszcz , a tam kupa broni. a koles ''oh, fuck!'' - w polskim tlumaczeniu ''ojejku!'') bedzie smiesznie. pierwsza scene gram w ogole ja z otvinkiem :) tzn, nie to lotnisko... bo to jest scena zbiorowa, uch kiedys wam wytlumacze... tak, tak, zamotalam sie -_-"

sukienke na 100dniowke odbieram we wtorek.... jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeejku ona jest BOSKA! zaluj ty, ty i ty, ze ze mna nie idziecie! padlibyscie z wrazenia... (no chyba, ze mnie odwiedzicie, to wam sie laskawie pokaze:P) uwielbiam czerwony, a ta sukienka jest wlasnie czerrrrrwona.. hyhy, juz widze mine klary. czerwony to jej znienawidzony kolor, taki wyuzdany i perwersyjny :D mrrr... uwielbiam to.

moge juz skonczyc? tak? dziekuje. papa. e, czekam na komenty ^^"

in the end... dol->katharsis->spokoj
Autor: malenstvou
27 listopada 2004, 17:31

rozstalam sie z nim.
a on nawet nie walczyl.
bolalo jak cholera.
do wczoraj...

poszlam do maurycego na spotkanie i przez caly czas nie moglam sie modlic. siedzialam po prostu tam i sie dolowalam, nie mowiac juz o tym, ze nie potrafilam chwalic Pana. piesni to  tak spiewalam, bo lubie spiewac. i kiedy inni tanczyli i podnosili rece, ja tylko siedzialam skulona i myslalam czy dobrze zrobilam. za kazdym razem przez ostatnie dwa tygodnie kiedy pomyslalam o naszych wspolnych planach na zime i lato robilo mi sie tak potwornie zal... i wczoraj na spotkaniu tez mi bylo zal. tesknilam za nim. i dopiero na sam koniec spotkania, postanowilam tak naprawde otworzyc sie przed Panem, poprosilam go, zeby zabral ode mnie to wszystko co mnie martwi, co mnie blokuje... skulilam sie jeszcze bardziej i... tama puscila. to byl pierwszy raz jak plakalam na spotkaniu. wylalam z siebie ten caly zal, wszystkie moje watpliwosci, caly smutek... iza mnie przytulila i uspokoila i naprawde, kiedy wytarlam oczy wszystko przeszlo. juz mi nie bylo zal, ze go zostawilam. po prostu tak mialo byc. i juz teraz wiem, ze Pan nie chcial go dla mnie, ze ma dla mnie kogos o wiele lepszego, kogos, kto bedzie mnie kochal tak jak lukasz kocha anie. i dziekuje Panu, ze wyleczyl moje serce, ze pozwolil mi zrozumiec, ze on nie byl mi pisany.

moj zegar zaczal znow chodzic. zatrzymak sie jak... o matko! zatrzymal sie jak wrocilam z niemiec! i zaczal znowu chodzic jak rozstalam sie z nim... czy to znaczy, ze ja przez ten caly czas stalam w miejscu?

pogo w kosciele? ... dlaczego nie?
Autor: malenstvou
20 listopada 2004, 21:14

jeej, strasznie dawno tu mnie nie bylo. w ogole nie mialam czasu... no i troche unikalam GO... -_-" ale od poczatku, czyli poprzedniej niedzieli...

mamy taki zespol mlodych dziewczat, ktore spiewaja nam an mszach i ostatnio jedna z nich wyciagnela bongosa i zaczela pomykac na nim ''blogoslawcie Pana wszystkie ludy ziemi...'' (taka piesn z lednicy idealna do pogo...) az nie moglam usiedziec w lawce, ale nasza wspolnota koscielna (czyli babcie i x. proboszcz) nie sa chyba jeszcze na to gotowi, wiec ograniczylam sie do podrygiwania w lawce.

nie rozmawialam z nim ponad tydzien. w zeszla sobote zostawilam mu wiadomosc, ze musimy pogadac i na tym koniec. a on nawet sie nie zaiteresowal... tzn wyslal smsa, ze jest na necie, ale ja nie moglam akurat X_X, prosilam zeby zadzwonil, ale oczywiscie nic... czekalam na telefon trzy dni, w koncu weszlam na neta. nie bylo go... ani zadnej wiadomosci. a ja naprawde zaczynam miec watpliwosci. i on, zamiast mi pomoc, to je jeszcze poteguje. :( zaczynam sie gubic.

tata dlugi robi sobie dredy (to tak, zeby nie wpadac w grobowy nastroj). myje glowe szarym mydlem (bleee) no i oczywiscie sie nie czesze. i pociera welniana czapka. az sie nie moge doczekac kiedy go zobacze. ale teraz najlepsza czesc. kazal mi spalac kadzidelka o zapachu ziola i zbierac dla niego popiol. on sobie potem bedzie wcieral :D jest niesamowity... kocham go.

zdalam wczoraj mature z katechezy (tak, tak, to sa wlasnie uroki urszulanek...)
- zagadnienie moralne 5
- zagadnienie katechizmowe 5
- zagadnienie nt. Pisma Swietego 4 (wiecie, co to jest fakt synoptyczny??? .... no wlasnie, ja tez nie wiedzialam)

i to chyba tyle. zaprosilam jedrzeja na andrzejki urszulanskie. oby przyszedl. oby-oby. i ize oczywiscie ^^

blagam, niech ON wreszcie przyjdzie! ja NAPRAWDE MUSZE porozmawiac...


chcę jeszcze raz poczuć twój dotyk na mym ciele
jeszcze raz nieśmiało dotknąć twych ust
jeszcze raz w milczeniu ujrzeć w twoich oczach "kocham"
chcę jeszcze raz poczuć się bezpieczna i potrzebna
chcę jeszcze raz objąć cię mocno i
usłyszeć twój ciepły szept przy uchu
jeszcze raz
tylko raz