Najnowsze wpisy, strona 20


co zrobic, zeby sie mnie sluchal??
Autor: malenstvou
12 listopada 2004, 20:05

i kolejne ''rozmowy niekontrolowane''

ja: byloby fajnie gdybys nie zapuscil wlosow az do tylka...
on: ach to jeszcze troche potrwa^^ ale dlaczego nie?
ja: bo podobaja mi sie takie jak teraz... w ogole jakos faceci z mega dlugimi wlosami mi sie nie podobaja
on: wydaje mi sie, ze do mnie pasuja dlugie wlosy... no ale jak uwazasz
ja: zrobisz oczywiscie jak zechcesz... ale jak mi sie zupelnie nie bedziesz podobal, to przyjde w nocy z nozyczkami^^
on: och, nie! to nie fair^^
ja: hehe. to bedziesz musial mnie powstrzymac
on: jak niby? przeciez bede spac!
ja: o, rzeczywiscie... no trudno, jak pech to pech :)

a to wszystko dlatego, ze chce zeby wygladal jak brandon boyd.
 
a nie jak ozzy osbourne.
w ogole zauwazylam, ze jest jakby podobny do che guevary... a moze mi sie zdaje...

co znaczy wyspanym byc???
Autor: malenstvou
11 listopada 2004, 18:39

wczoraj byla 18stka u mmery ( i jeszcze paru innych ulek). poszlam tam z iza, ania i lukaszem i piersiem. no i oczywiscie bylo wporzo ^^ klub bardzo fajny, taka ma spoko atmosferke i strasznie mi sie spodobaly te sciany pokryte futerkiem. :) ludzi bylo duuuzo, ale i tak polowe znalam, bo byla z mojej szkoly. o, wlasnie zauwazylam ze nie zmyla mi sie jeszcze pieczatka ^^". DJ puszczal oczywiscie techno i dance i jak to sie nazywa... no te tam inne. punka oczywiscie nie bylo, nie mowiac juz o bobie. szkoda. jakos dziwnie sie czulam posrod tych wypicowanych panienek w bucikach na obcasie w moich kochanych glanach... za duzo dymu puszczali na parkiet i nie mozna bylo za bardzo oddychac... (do tej pory smierdze). a impreza skonczyla sie 2 godziny przed czaem, bo o trzeciej przyszedl taki dziwny pan kierownik, kazal nam sie budzic i ''konczymy''. a mialo byc do piatej... jednak ogolnie bylo dobrze, i mimo ze oboje nie przepadamy za takimi klimatami, wybierzemy sie tam z heikiem. ot chocby, zeby sie walnac na te fajne kanapy.

lukasz, chlopak ani, znalazl u mnie punkt G pod zebrami :)

na dworcu o czwartej nad ranem jest cholernie zimno i nieprzyjemnie. glupie paly tam chodza wtedy... brrr

prosze, nie mowcie mamie adze i tacie dlugiemu, ze sie bawilam przy tatu, bo mnie chyba wydziedzicza. i ize :P

wstalam dzis o wpol do trzeciej. a wlasciwie mama mnie zbudzila. ciekawe ile bym pociagnela bez jej pomocy??

spaaaaaaaac
Autor: malenstvou
08 listopada 2004, 21:27

wrocilam od ani wczoraj zreszta razem z nia. jestesmy niewyspane jak cholera (dzisiaj caly wloski przespalam i pol laciny). ale bylo warto. impreza byla suuuuuuper, ludzie wyjechani na maxa, duzo jedzonka i malutko snu ^_^ obejrzelismy dwa filmy - azyl i przepowiednie - to znaczy ja i przemus, bo karol, kamilka i ignacy tylko jeden, a ania z lukaszem zadnego :D a ignacy odprowadzal kamilke i w drodze powrotnej na impreze poszedl do domku zobaczyc jak wyglada poduszka z daleka... i juz nie wrocil ^_^ a my z ania wyrzucilysmy reszte po 5tej i ok. 6tej bylysmy w lozeczku. a o 9tej budzik i szykujemy sie do kosciolka *zgon* a wczoraj u mnie zamiast isc wczesnie spac to smsowalysmy i sluchalysmy akurata. no i tak do polnocy zeszlo... *ziew* ja chce spac. a heika dalej nie ma, a ja sie stesknilam. w ogole chcialam jeszcze rzec, ze... kyrde, zawsze jakos mi glupio w obecnosci przemka. to znaczy ja go lubie itd, naprawde nie mam nic przeciwko niemu, ale wiedzac co on czuje, glupio mi mowic o heiku... szit. no trudno. zobaczymy jak bedzie na 100dniowce, bo on mnie zaprosil na swoja.

kocham was :)

jak widzicie - nowy lay
Autor: malenstvou
04 listopada 2004, 21:21

po pierwsze to zmienilam laya na bardziej mroczny i hardcorowy. hellsing.... *ślinks* i dostalam mocno po glowie od rin za wklejanie pucci ^^ pokazala mi inna fajna mange o wdziecznej nazwie gensomaden saiyuki, ale to sie nie nadaje do wyrazania uczuc, tylko do slinienia ^_^ w sumie ciezko sie bylo rozstac z samara, moja odwieczna idolka, bardzo sie zaprzyjaznilysmy choc jeszcze nie opanowalam pelnej techniki wychodzenia z telewizora. ale zagralam samare w szkolnym przedstawieniu :)

po drugie jutro jadymy do ani na 18. juz sie ciesze, modle sie tylko zeby prezent przezyl podroz.. taki cenny i piekny... *wzdych* impreza tez pewnie bedzie spogo, beda jej wszyscy najlepszi przyjaciele, duzo jedzenia i filmow ^^ juz wiem, ze bedzie ''przepowiednia''. wiec na pewno bedzie hardcore.

po trzecie heiko idzie jutro na koncert. taki tam metalowy zespol o nazwie jezdzcy. tylko zeby mi go tam nie zdeptali, albo brody nie wyrwali. ania mnie dzis uspokoila, ze jakby byla jakas ostra akcja miedzy nami jak sie  W KONCU spotkamy, to bede umiala jednak zachowac zdrowy rozsadek i wcisnac hamulec. czyli ze mam sie ubiegac o spanie u ciotki. czyli razem ^_^ nawet jak bedziemy spac u babci w oddzielnych pokojach, jaki to problem zajsc go w nocy niepostrzezenie... hyhy. ujć, tylko zeby mi tam zawalu nie dostal. bo ja chce z nim spac, a nie go straszyc. :)

trzymcie sie cieplo. wlasnie zagadal :)

czemu ja sie boje spytac???
Autor: malenstvou
02 listopada 2004, 11:49

wczoraj zrobilo sie calkiem przyjemnie. siedzialam ponad dwie godziny z rodzicami i sobie po prostu rozmawialismy. jak rodzice sie poznali, ze mi bylo zle w sanatorium, kto mial jakie przygody w dziecinstwie itd. chyba nigdy jeszcze nie rozmawialam tak z obojgiem na raz. bardzo sie ucieszylam, bo tato mi udowodnil, ze jednak jakos mu zalezy, ze nie jest tylko od dawania kasy i ''odslon mi mecz'' :)

zawsze kiedy odpadnie mi kawalek lakieru dostaje schizy i zeskubuje caly z wszystkich paznokci. wiem, ze to niezdrowe, ale on sie tak fajnie odrywa ^___^

mam jeszcze nie wie, czy mi pozwolic przyjechac do dziadkow na ferie. chodzi oczywiscie o heika. jak ostatnio dobitnie dala mi do zrozumienia, nie znamy sie 4 miesiace tylko dwa tygodnie z moim ''kolega z niemiec''. bo dla niej rozmowy przez neta sie nie licza. w ten sposob sie nie da pozanc czlowieka. a ja nie umiem jej powiedziec, ze to jest moj chlopak. bo wiem, ze bedzie mi wmawiac i udowadniac, ze go nie znam, ze to jest tylko zauroczenie i ''moze zostaniecie wspanialymi przyjaciolmi''.

wiem, ze moglam trafic lepiej. wiem, ze ''zasluguje na kogos lepszego'' (czyt. mieszkajacego blizej grzecznego chlopca, najlepiej z oazy i podpisana krucjata w reku). to nie dla mnie mlodszy ode mnie ateista mieszkajacy za granica, dla ktorego powodem do dumy jest obalenie dwoch butelek szampana i przerwa w zyciorysie od drugiej do piatej w nocy. ale czy mozna kogos zmusic, zeby przestal kochac?

ja mam swiadomosc, ze to moze nie miec sensu. bedziemy sie widziec najwyzej co pol roku (dopoki nie skonczy szkoly). wiem, ze nie znam go jeszcze na tyle dobrze, zeby spedzic z nim reszte zycia. ale ufam mu i bardzo mi na nim zalezy. i nikt tego nie zmieni. to jeszcze nie jest ta jedyna i prawdziwa milosc. moze to wcale nie ten wlasciwy. ale jest dla mnie najwazniejszy, z nim czuje sie zupelnie inaczej niz z kimkolwiek innym. a przy mnie nie pije ^^ i mimo ze jest ateista, ma zlote serce, jest odpowiedzialny (mimo mlodego wieku) i za zadne skarby nie dal by mnie skrzywdzic. ufamy sobie i chcemy byc razem, pomimo tych wszystkich przeciwnosci.

Panie, pomoz mi porozmawiac jakos szczerze z mama. zeby ona to zrozumiala. zeby pozwolila nam sprobowac byc razem.