Najnowsze wpisy, strona 8


dylematy... dylematy...
Autor: malenstvou
20 września 2005, 14:02
jakies wybory sie chyba zblizaja... ciagle mowia w wiadomosciach o kolejnych sondazach, rezygnacjach, obietnicach, aferach... a tak naprawde przeciez wszystko jedno kto wygra, ktora partia bedzie rzadzic. i tak bedzie zle.

czlowiek z natury pragnie rzadzic innymi, chce czuc sie panem no i przede wszystkim dazy do wlasnych korzysci... a juz najwyrazniej zwlaszcza politycy. chyba zaden z nich juz nie pamieta, ze slowo "minister" oznacza "sluga"...

nie chce mi sie isc na wybory do parlamentu. pierwszy raz mam prawo do glosowania, ale nie chce mi sie. wiem, ze ktokolwiek nie stanalby na czele rzadu, predzej czy pozniej zacznie wszystki pieprzyc a ludzie beda narzekac. wiec po co?

abstrahujac od mojej anarchistycznej natury, po prostu nie widze sensu.
wybory prezydenckie juz budza we mnie wiecej emocji... z jednej strony czuje, ze to takie tradycyjne "obiecanki cacanki", o ktorych sie zapomina zaraz po objeciu urzedu. a z drugiej strony mysle, ze "a nuz znalazl sie ktos komu naprawde zalezy na ludziach"...

ludzie w dzisiejszych czasach sa tak odczlowieczeni, ze anarchia nie ma prawa bytu... nastalby predzej totalny chaos (i prosze pamietac, ze to sa dwie absolutnie rozne rzeczy!). kierowanie sie prawem boskim wg wlasnego sumienia, i zadnym innym w dzisiejszych czasach juz raczej nie przejdzie.

wiec moze juz lepiej oddac swoj glos i przyczynic sie do zwyciestwa tego "najmniej zlego ze zlych"? tego jeszcze nie wiem...
wiem za to co sie bedzie dzialo w domu, jak nie pojde na wybory...
"to twoj patriotyczny obowiazek"
"w twoich rekach leza losy naszego kraju"
"skoro masz mozliwosc decydowania to decyduj"
"zapomnij o tych wszystkich anarchistycznych bzdurach ktore nawciskal ci do glowy dlugi i wykarz sie obywatelska postawa"
"nie po to tyle walczylismy z komunizmem i zapewnilismy demokratyczne wybory, zebys teraz nie chodzila glosowac"

pojade sobie gdzies na weekend. poza moj okreg wyborczy.
i tak to sie konczy jak punk z metalem wyladuja...
Autor: malenstvou
12 września 2005, 21:21
zostalam zaproszona na slub i wesele kuzynki wraz z moim aniolkiem. bylo cuuudnie :) raz, ze byl w gajerze *rozplyw* dwa, ze zatanczyl ze mna choc tak sie zarzekal (i to nie raz)

Ola miala piekna suknie, taka skromna ale jednoczesnie cudownie elegancka... szczyt dobrego smaku... aniolek powiedzial, ze tez mi taka kupi. :D

wreszcie napilam sie szampana i wina (chociaz wino bylo jakies z dupy). taaak, 18 i pol roku abstynencji zrobily swoje :) teraz maly chce wszystkiego sprobowac (oczywiscie oprocz wodki - wodki never ever). i mimo ze za 2 tygodnie oncze 19 lat mama patrzyla na mnie wilkiem, kiedy kuzyn nalal mi drugi kieliszek wina do posilku -_-"

urzadzilismy cini mini pogo (no w koncu troche alternatywnie musi byc) z moja siostra mala... pianie bylo, ale jednak pogo po jedzeniu to nie najlepszy pomysl.. moja kolka auauaua...

ok. 1:30 wybralismy sie na spacerek (a ja juz nie moglam w tych szpilkach ;( czemu nie moglam isc w glanach???) w kazdym razie dotarlismy na pocztowa 9, gdzie znajduje sie wydzial filologiczny uniwersytetu wroclawskiego. jak to aniolek okreslil - alcatraz. ja juz nie chce studiowac.

o zachwyt ciotek konkurowalam z moim kuzynem :) i on i ja po raz pierwszy pojawilismy sie z osoba towarzyszaca. on co prawda jest nieco starszy ode mnie dlatego cala rodzina zyczy mu wreszcie szczescia w milosci, bo jest na granicy po ktorej zostaje sie starym kawalerem. ale to my wygladalismy najfajniej (zwlaszcza jak tanczylismy).

bylo cudownie jednym slowem. ja chce jeszcze raz! (mimo ze stopy mialam spuchniete przez caly nastepny dzien)
btw, najlepszy kawal jaki ostatnio przeczytalam - dlaczego blondynka przeszla przez internet?
lancuszek Chandlera :)
Autor: malenstvou
08 września 2005, 11:32
1. Złap najbliższą książkę.
2. Otwórz ją na 123 stronie.
3. Znajdź piąte zdanie.
4. Obublikuj je na swoim blogu razem z tą instrukcją.
5. Nie szukaj najfajniejszej książki jaką można znaleźć. Użyj tej, która faktycznie leży najbliżej Ciebie.

"Bez przerwy łzami tryskasz, jak deszczowką?"

"romeo i julia". skad to sie wzielo u mojego brata?
tak, to prawda ze wnetrze zdobi czlowieka....
Autor: malenstvou
05 września 2005, 15:28
bylam na weekend u aniolka :) najchetniej zostalabym juz na zawsze, moglabym nawet chodzic z nim do szkoly... ale niestety wczoraj wieczorem musialam wrocic, a on biedny pobiegl do szkoly sam.

kiedy czlowiek jest pelen pozytywnych uczuc (np KOCHA) to od razu widac na zewnatrz :) ale sie sobie ostatnio podobam w lusterku ! :D poza tym podziw i uwielbienie kochanego mezczyzny tez strasznie podnosi moja samoocene :) wszystkie kompleksy, leki i inne watpliwosci ulecialy hen daleko. i teraz wiem, ze jak sie mezczyzna za mna oglada na ulicy to nie dlatego, ze mam rozmazane oko, ale ze mam boskie nogi! hah

jechalam do aniolka w piatek wieczorem zaraz po spotkaniu w maurycym. i stalam na przystanku z (musze to przyznac) super wygladajacym punkiem. kolczyki w uchu i brwi, krast z pseudodreadow i kupa naszywek. musialam go sobie troche poogladac, bo mimo iz najwspanialszy jest moj aniolek, wciaz jestem jeszcze uczulona na walory zewnetrzne innych facetow :P wsiedlismy razem do tramwaju (tzn ja i ten punk) i zauwazylam ze on tez sie mi przyglada. a kiedy wysiadal, podszedl do mnie i powiedzial "jak bedziesz miala ochote to napisz esa" wciskajac mi jednoczesnie do reki mandat z wypisanym z tylu jego numerem... przykro mi, Pajaku, ale twoj numer wyladowal na jednym ze znakow drogowych w swidnicy przyklejony slina aniolka :P

w busie do swidni przysiadl sie do mnie mezczyzna bedacy w drodze do walbrzycha po raz pierwszy w zyciu. pod wrockiem zepsul mu sie samochod i doradzono mu, aby pojechal do swidni i stamtad do walbrzycha. byl spod warszawy i czul sie zabrdzo zagubiony, bo zawsze podrozowal samochodem lub busem sluzbowym z cala ekipa. model. -_-" cos czulam, ze byl zbyt wycackany jak na normalnego faceta. no to co, pomoglam mu sie dostac tam gdzie chcial, w zamian zostalam poczestowana guma i uraczona opowiescia o darmowych saunach i kosmetyczkach i zelowaniu wlosow. git.

u aniolka zastanawialismy sie nad pochodzeniem kolorow sznurowek dla danych subkultur... tzn dlaczego skini nosza biale (jedna rasa - biala rasa?) a metale czarne (dzieci ciemnosci?) no a punki kolorowe (zeby sie wyrozniac?? - jasne :D)

przymierzal garnitur na slub mojej kuzynki... *rozplyw* jak dla mnie to by mogl tak codziennie chodzic. wygladal tak... mesko ^^ i jeszcze z ta brodka... ahhhhh :)

a jak wracalam to pan konduktor w pociagu tez byl jakis przesadnie mily... w koncu wracalam taka hepi i zakochana, to az mu troche fluidow podeslalam hehe:)
grunt to miec wiare...
Autor: malenstvou
29 sierpnia 2005, 19:18
koncert mi sie podobal mimo ze miejsca do pogo bylo cholernie malo. mozna bylo nawet niebezpiecznie spasc.

pod sama scena... quka przymknal oczy i spiewal "jeszcze, jeszcze", a On wzial mnie i pocalowal... tak mocno, tak z glebi serca... bylismy sami na swiecie, tacy szczesliwi ze to az nieprzyzwoite...

spalam w Jego ramionach na dworcu w wolowie... w pociagu... i czulam sie taka bezpieczna, taka spokojna... wystarczyl mi Jego dotyk, zeby wiedziec ze nic mi sie nie stanie... ze On jest tu, czuwa nade mna...

zebralismy ponad wiadro sliwek. wszystkie sie nie nadawaly.

autobus jak nigdy przyjechal za wczesnie. ale jednak sa jeszcze dobrzy ludzie na tym swiecie, ktorzy zabieraja stopowiczow.

i przyszlam do Niego w nocy mimo ze prosil... potrzeba ucalowania Go na dobranoc spowodowala lawine wypadkow.... zle Mu. mi zle, ze Jemu zle. bardzo bym chciala wszystko naprawic. byc przy Nim dzien i noc, trzymac Go za reke i zapewniac, ze wszystko sie ulozy, ze razem sobie poradzimy... i nigdy juz nie uslyszec, ze "smieci sie wyrzuca"...