Najnowsze wpisy, strona 24


rewizyta
Autor: malenstvou
21 sierpnia 2004, 15:09

w piontek przyjechali mama i tata, a po poludniu wujek pogo ^^ fajnie, nie widzielismy sie tydzien i oni wpadli teraz do mnie zeby sie spotkac. robi sie nam juz taka tradycja jakby ^^

mama i tata przyjechali rano i poszlismy do domu mojego i tam sobie siedzielismy i palilismy ziolowe kadzidelko ktorym sie fajnie zbakalismy. ^^ a jeszcze po drodze na dworzec ize i mnie zaczepily takie dwa punki (a wiecie co punki robia? punki sie hmm jak to napisac?)T_T jeden mial irokeza z przedzialkiem, a drugi nie mial zebow. I JADL JABLKO. i pytali sie czy daleko do rynku. no i ja sie oczywiscie (oczy w gipsie?) pochwalilam tatusiowi od razu i on chcial ich szukac aby ich spotkac T_T

po poludniu pojechalismy do wrocka, aby tam spotkac wujka pogo. w przedziale znalazlam kamyczek w moim glanie. do tego rozowy. wiec zaczelam nim pisac po szybie przedzialu. bylo pieknie - nie ma to jak radosna tworczosc dziecieca. i pisalismy z tatusiem rozne smieszne rzeczy, a pozniej on narysowal ludzike wyrzucajacego nazizm do smieci i ja napisalam pod spodem NASZ PRZEDZIAL. a on przeczytal ''niszcz przedzial'' no i w sumie mial racje bo to byl NASZ ZNISZCZONY PRZEDZIAL. we wrocku iza sie odlaczyla i wyruszyla do domu aby zmienic sandalki na adidasy bo padalo, a mysmy wyruszyli na poszukiwanie cwiekow. i nigdzie, nigdzie nie ma cwiekow w ksztalcie gwiazdek. NIGDZIE!  CZEMU ACH CZEMU???? WHY OH WHY??? ale cwiekow dla taty tez nie bylo V_V co za swiat. wzielismy sobie ulotki o dredach, bo my z tata bedziemy robic niedlugo ^^ a potem tata i wujek pogo ukradli sobie plakaty reklamujace nowy film metalliki - i wujek pogo ma plakat z larsem, a tata z jamesem. prawidlowo. i nie bylo glanow na rozmiar taty. a ja sobie chyba kupie kostke na nowy rok szkolny. ma duza powierzchnie tworcz, jak ja to nazywam. i koniecznie z kwadracikiem.

po co ja mam miec czapke w gwiazdki, skoro juz ktos taka ma? zrobie sobie taka jakiej nikt nie ma. choc chcialam miec taka jak mike V_V

potem poszlismy do maurycka, ale prawie nikogo nie bylo, nawet marka w. i bylo przez to jakies dziwne to spotkanie. a potem przyjechala po nas mama i zabrala do domu. i bylo pianie i kokosowe kadzidelko. do tej pory capi. i mama i tata spali na takim fajnym dmuchanym szerokim skrzypiacym materacu. a ja sie krecilam i iza sie na mnie wkurzala. a wujek pogo zrobil burzuazje. wujek snob.

i rano ich wszystkich zaprowadzilam na pociag. pozegnalismy sie i bylo fajnie. ale zlapal mnie deszcz jak wracalam do domu. i przepraszam was za moj dlugi jezyk. moja mam znow sie na mnie zawiodla bo sie wypaplalam, ze mama i tata spali razem na tym materacu. przepraszam ja nie chcialam. nawet nie wiem jak to wyszlo. V_V mozecie mnie zabic. powiedziala ''jakbym wiedziala, ze to tak bedzie to bym od razu poscielila chlopakom na dole." bez sensu, przeciez nic sie nie stalo. i mama i tata wcale nie przyjechali do mnie zeby moc razem spac *rolls eyes* prosze. przeciez my bylismy grzeczni. i chyba teraz nici z przyszlych wakacji. tzn, mam na mysli, ze chcialam polozyc heikusia w moim pokoju. i z tym sie moge teraz pozeganc. chyba sobie kiedys utne ten jezyk. >_<

moze byc bez tematu?
Autor: malenstvou
17 sierpnia 2004, 14:17

cala rodzinka pojechala sie kapac a ja zostalam z psem bo mam nawroty szita.. co za kupa. zaraz przyjdzie marek. a heikus zamilkl. ale przynjamniej pogadalismy troche, troche o tym troche o tamtym. a kiedy przyszlo co do czego, kiedy w koncu chcialam sie go zapytac o to, co mi tak przez gardlo nie chce przejsc, to zamilkl. co za facet...

Boze, ja nie wiem czego chce. taka jestem z nim szczesliwa a z drugiej strony to za duzo problemow. bo z jednej strony w koncu mam kogos kogo kocham itd, jest mi z nim dobrze, ale co to za zwiazek kiedy sie widzimy raz na rok V_V a poza tym je sie nie chce przeprowadzac za granice i w ogole taki szit. ja nie wiem... ja chce z nim byc a z drugiej strony ja bym wolala zeby to sie skonczylo.

moja mama siedziala na dole a ja na gorze. a moja kom jest na dole. a tu nagle wlacza mi sie przypomnienie i moja mama pedzi na gore i mowi ''co to ma znaczyc???'' ja takie zdziwko, biore komorke a tam: ''zrob stolec''... dzieki wujku pogo! bylo sie z czego posmiac.

a wczoraj bylysmy na osadzie. boski film, wszystkim polecam ^^ balam sie i w ogole zakonczenie jest git. ale nie powiem wam, bo oni tego nie lubia. i nawet w takim filmie sie znalazlo miejsce na romantyzm *wzdych* polecam, choc na ringu sie bardziej balam i tego nic nie przebije. the end papa


chyba jednak jeszcze nie papa bo sie chce podzielic z wami moim szczesciem ^^ moje szczescie wyglada tak:

i w koncu sie go zapytalam i wyszlo ze jestem kobieta z jajami bo on by sie nigdy nie odwazyl ^^" i teraz mamy jasna sytuacje, ktora brzmi ze w/g kazdego z nas jestesmy razem, choc powinnismy byli spedzic wiecej czasu razem, bo biedaczek nie zdazyl mnie poprosic ''o reke'' kiedy jeszcze tam bylam no i nie byl pewien jakie jest moje zdanie na ten temat. a teraz juz wie i ja wiem i jestesmy spokojni... przynajmniej na jakis czas, bo przed nami proba wiernosci... 11 miesiecy. i Panie Boze, zeby nam sie udalo. przeciez ja go kocham.

pianie na basenie i dzien murzyna w swidnicy...
Autor: malenstvou
13 sierpnia 2004, 15:15

sroda

pojechalysmy z iza na basen, bo przeciez upal niemilosierny i mozna sie stopic... no to my siup! w stroje kompielowe i na basen... na basenie oczywiscie kupa luda, wszyscy na tych recznikach sie parowkuja albo cisna sie w tych basenach jak sardynki, ale spox... o to przeciez chodzi, zeby spedzic troche czasu ze wspolrodakami ^^ no i od razu my tez siup do basenu... aaaaaaaaaaahhh.. kocham to uczucie zimnej wody wokol siebie.. i juz sie nie poce ^^ ale ze duzo luda bylo w basenie to ciezko bylo sobie tak poplywac na serio, bo zaraz jakas panienka mnie kopnela w brzuch albo tu sie scigaja a inni graja w pilke i jest szit... no to mykamy sobie na reczniczki i tam przynajmniej nikt sie na nas nie laduje... ale slonko niezle przygrzalo, nie ma co... w ogole to jestem zla, bo tylko raz sobie skoczylam, nie wiem jak to wyszlo, ale tak wyszlo... skoczylam sobie raz i nie bylam zadowolona, bo moglam skoczyc lepiej a tu znowu wyszedl szit. jeszcze wczesniej jakis daun (to tak sie pisze?) wrzucil mnie do wody. i widzialam fajnego pana z dreadami.. oooch, ja tez chce takie miec! i jeszcze widzialam pana co mial herb slaska wytatuowany na piersi. i to calkiem spory ze wszystkimi kolorkami *zgon* i pikusia z pawlakiem na rowerach zza plotu hehe.

czwartek

wstalysmy z ranca i hop do autobusu i na dworzec pks. no i jestesmy w drodze, gadamy sobie spokojnie, a tu ktos nas lapie za ramie i ''czeesc''. a my oczywiscie AAAAAAAAAA!! to byl jedrek... JEDRZEJ, NIGDY WIECEJ TEGO NIE ROB!!!!!!!! no dobra, wsiedlismy do pksa i jedziemy jedziemy.. przyjechalismy a tam nikt na nas nie czeka o_O wiec zaczelismy szukac domu taty na planie miasta, ale na szczescie przyszedl zaraz ^^" potem sie spotkalismy z wujkiem pogo i wszyscy ruszylismy do mamy... mama niestety nie mogla na razie wyjsc, ale sobie pogadalismy, a potem poszlismy po dilera.... usmazylismy sie w sloncu jak nie wiem, poszlismy na drugi koniec miasta, zeby sie dowiedziec ze diler jest u kuzyna >_< to poszlismy nad zalew, zeby pic... pepse i cos innego ^^'' i zaczelismy sie bawic komorkami i ''lapac ludzi'' pianie bylo nieziemskie, bo najpierw wszyscy pisalismy do jacka i go zlapalismy pare dobrych razy... ale najlepsza byla grinpis... pianie bylo nieziemskie, mysmy sie tam po prostu tarzali ze smiechu *rotfl* nie bede przytaczac jej rozmowy z wujkeim pogo, tym bardziej pana ochrzczonego mianem ''brodka''... jestem w miare porzadna dziewczynka i mam i tata nie pozwalaja mi uzywac brzydkich slow, jak grinpis i brodka, wiec nie powiem co powiedzieli...''wujek pogo, tak?! ty mi nie wygladasz na wujka pogo'' *lmao* potem co bylo? urodziny kukulki V_V a potem poszlismy do alexa i w koncu zadzwonila do mnie kasia z kasi, a mi sie ciagle ba(k)teria rozladowywwala, a ona wicaz do mnie dzwonila chyba piec czy szesc razy... hehe. i sie zgadalysmy ze bedzie jechac do wrocka rano i zeby pojechala z nami.. tyle ze mysmy pojechaly pozniej *lol* no i spalysmy u taty *happi dance* wujek pogo zostal u nas tez i bylismy sobie tak w czworke i zrobilismy spanie koedukacyjne hehe (ciekawe, co by moja mama rzekla?) i wyszlo na to ze iza spala na lozku tatuisa, alone... a ja z tata i wujkiem na dwoch materacach w takzwany poprzek. ja na srodku hehehehehehe... ale zanim poszlismy spac, obejrzelismy sobie jakze bardzo edukacyjny film o niejakim bobie, co to spiewal sobie piosenki i mial fajne dready no i uwielbial ziele ^^ wujek pogo wymiakl gdzies tak po 1/4, a my obejrzelismy do konca, czyli do pare minut po trzeciej. to chyba zrozumiale, ze nie moglismy wstac na pksa o 9#00!!!  w ogole to byl jeszcze taki hardcore, ze spalismy w ubraniach i urzadzilismy sobie dzien murzyna, tylko zeby umyslismy... iza sie ubrala w pizamke, a wujek pogo to spal w dlugich spodniach i jeszcze w skarpetkach... masta... trzeba sie dzis wykapac. mam nadzieje ze bede mogla pojsc do maurycka, bo robimy akcje ''zielona'' ale ja nie mam nic zielonego na dol V_V no coz.. dobra. THE END

kupa szitu.... a moze szit kupy?
Autor: malenstvou
10 sierpnia 2004, 10:20

iza sie nie chciala przyczepiac do stylu zycia mojego faceta i moze to dobrze.. dzieki ci iza, ze go nie obsmarowalas od razu na dzien dobry... mareczek postanowil byc bardziej doslowny i stwierdzil wspanialomyslnie, ze mam faceta pijaka. ja tam nie wiem... i jeszcze mi rzuca przykladami, ze on to nie chodzi sobie popic z kumplami, no chyba ze ten raz jak byl na juwenaliach na T.LOVE i skakal przez plot z puszka w rece... ale ja nie o tym.

x. maciek przecisnal mi w niedziele cukierka przez kratki konfesjonalu ^^" i to jeszcze zanim mnie rozgrzeszyl. ba, nawet zanim mu grzechy wyznalam. i w ogole mnie pochwalil, bo przychidze do niego z realnymi problemami, a nie jak inne panienki ''oj, zapomnialam wieczorem paciorka odmowic, tak zaluje ojcze.'' no fajnie, ale ja bym jednak wolala tych problemow nie miec... ale przynajmniej dostalam cukireka ^^ a inne nie :P

jestem uzalezniona od kompa. moje zycie to w 3/4 komputer. jestem ograniczona i w ogole, kiedy sie ostatnio z kims spotkalam, ksiazke jakas przeczytalam??? tak, to jest moja mama. bo co, bo wczoraj siadlam wieczorem i w koncu dopadlam rin, a tu przychodzi mam i ''ja chce z ciotka gadac'' no a ja oczywiscie BUNT no i sie zaczelo do nowa.. *zgon*

dzis mialam krew pobierana w prywatnej przychodni pana jaroslawa s. ojca niejakiego sielana. pobieral mi krew on (ojciec, nie sielan) i pielegniarka wraz. i i tak nie mogli sobie poradzic.. trwalo to jakies 5 minut, a potem mi sie zrobilo slabo. no to mnie polozyli na tym fajnym lozeczku, czy jak to tam sie nazywa... no i po jakims czasie wstalam i hop do domu... doszlam tylko do drzwi przychidni i zaraz mi sie zaczely robic mroczki przed oczami i nic nie widzialam, chcialo mi sie zygac i w ogole. i znowu wrocilam na lozeczko... no i co? przyszla po mnie mama z pieskiem i zabrali mnie do domu... ale podobno wciaz jestem strrrrrasznie blada. I HATE IT.

wczoraj w nocy wyslalam esa do heikusia, bo nie moglam zasnac i w ogole mi sie nudzilo. i juz spalam, kiedy moj telefon zaczal skakac po lozku. heikus wrocil do domu 15 minut po polnocy i wspanialomyslnie napisal mi ze teskni i ze dzis pogadamy na necie ^^ szit, i znowu zapomnialam o czym chcialam z nim gadac.. urgh...

wujek pogo cos sie nie odzywa... niedobrze, a ja chcialam sie dowiedziec paru rzeczy....

kocham wujka, wujku pogo
Autor: malenstvou
08 sierpnia 2004, 13:24

w srode jedziemy do swidnicy z iza i jedrzejem i chyba jeszcze z kims.. i juz sie nie moge doczekac, spotkam sie z mama i tata i wujkeim pogo... pewnie juz wiecie, ze wujek pogo tlumaczy nam swiat i odpowiada na najbardziej trudne nasze pytania... oto najswiezsze pytanie i odpowiedz wujka pogo (oytanie wlasciwie wymyslil jedrek i za to mu chwala)

wujku pogo co to jest gejzer?

gejzer, moje dziecko, to jest to gwint odstajacy od całosći a jego wnetrze gromadzi energie kamasutry w postaci plynu bogatego w minerały i ziarenka  np. ryzowe gdy energia napełni wnetrze gwintu tak ze az zaczyna drżec to gwint nie wytrzymuje presji i tryska plynem mineralnym tworzac niezapomniany widok w postaci fontanny krzyżykowej.

w ogole wczoraj to zaliczylam baze i nie wiem czy mam sie cieszyc czy tez nie... bo wczoraj wieczorem ni z tego ni z owego dostalam esa od mojego faceta. juhu. nigdy nie pisal tak sobie ot, wiec sie ucieszylam, ale nie wiem jak mam sie ustosunkowac do tresci. pokrotce to brzmi tak:

"w sumie nic. moglabys czesciej wchodzic na neta. wlasnie siedze z moimi chlopakami w lesie i pijemy. kocham cie. heiko."

no i tak nie wiem co myslec.... z jednej strony fajnie, ze nawet jak pije z kumplami to o mnie mysli, ale nie wiem.. wydal mi sie jakis taki... hmm.. oschly... a moze tylko mi sie zdaje...